6 lipca 2012

17. Nowy etap

  Cały dzień jestem już na budowie i mam serdecznie dosyć. Niby już kończymy, ale ja jestem coraz to bardziej zmęczony. Właśnie stałem na tarasie z tyłu domu i trzymałem w ręku kubek z czarną gorącą cieczką. W duchu jedynie powtarzałem sobie, że jeszcze trzy godziny i masz święty spokój. Co w pewnym stopniu motywowało mnie do pracy. Jednak najbardziej marzyłem o tym alby znaleźć się w domu i zobaczyć Sakurę. Chociaż przez te ostatnie dni wcale jej nie widywałem, a w domu panowała straszna atmosfera. Postanowiłem jednak nikogo o nic nie pytać, ponieważ być może to sprawy rodzinne lub nikt by mi o niczym nie powiedział. Wypiłem resztę kawy i szybko wróciłem do pracy aby nadzorować jak im to wszystko idzie i pozałatwiać formalności.

W końcu dojechaliśmy na miejsce. Natychmiast wysiadłam z samochodu i poszłam na górę do mieszkania aby je otworzyć. Zaraz po tym rzuciłam torbę na sofę i wróciłam pomóc ojcu.Gdy tylko zeszłam na dół od razu złapałam pierwsze lepsze pudło i skierowałam się na górę.
- Córeczko zostaw to - zwrócił mi uwagę.
- To nic takiego - zaśmiałam się do niego za pudła, które miałam na rękach - szybciej nam pójdzie.
- Ale....
- Nie ma żadnego ale - przerwałam mu. - Pomogę Ci.
- No dobrze - zgodził się ze mną dając za wygraną.

Gdy tylko wróciłem od razu poszedłem do naszego wspólnego pokoju i wszedłem do łazienki biorąc orzeźwiający prysznic. W końcu mogłem pozbyć się tego całego brudy i zmęczenia. Już odświeżony założyłem czarne bokserki i szybko się ogoliłem. Zaraz po tym z powrotem znalazłem się w pokoju. Zarzuciłem na siebie białe spodenki i fioletowy t-shirt. Zastanawiałem się nad tym co jest Sakurą, ostatnio wcale jej nie wiać. Szybko znalazłem się w kuchni, gdzie zastałem jej mamę i ciocię.
- Dzień dobry - przywitałem się z kobietami.
- Witaj Sasuke - odpowiedziałam mi matka Ino. -Jak tam budowa?
- A dobrze już w przyszłym tygodniu będziemy kończyć - odparłem wlewając sobie do szklanki soku postanowiłem dosiąść się do nich.
- To świetnie - odezwała się jej siostra - może jesteś głodny - zapytała patrząc na mnie.
- Tak bardzo - uśmiechnąłem się do niej. Ostatnie czasy zauważyłem, że już nie jest tak pozytywnie do mnie nastawiona, a nawet wręcz przeciwnie. Więcej rozmawiam z matką Ino niż z nią, chociaż to ona chciała abym się zbliżył do jej córki, ale cóż nie dziwię się jej. Nagle z  rozmyśleń wyrwał mnie czyiś głos.
- Sasuke - machała mi ręką przed głową pani Rin.
- Słucham? - spojrzałem na nią nie przytomnie.
- Chyba nam gdzieś odleciałeś - zażartowała na co obie kobiety zaczęły się śmiać. - Proszę - postawiła przede mną talerz z jedzeniem, które wyglądało świetnie a zapach aż prosił o to aby je jak najszybciej zjeść.
- Dziękuję - odparłem i od razu wziąłem się za jedzenie.Gdy tylko zjadłem wstałem i włożyłem naczynia do zmywarki. Zaraz po tym z powrotem usiadłem przy stole.
- I jak smakowało? - zapytała upijając łyk kawy.
- tak było pyszne.
- To się ciesze - uśmiechnęła się do mnie promiennie. Bardzo przypominała mi Sakure po za jednym, że tylko różniły się kolorem włosów i oczu.
- A może powie mi pani kiedy wróci Sakura? - spojrzałem na nią zauważając, że jest coś nie tak. Nagle atmosfera zrobiła się napięta, a kobiety tylko patrzyły na siebie.
- Sasuke - przerwała na chwilę pani Ganma - najlepiej wiesz o tym, że będzie dobrze jeśli dasz jej spokój....
- Stój - przerwała siostrze patrząc na nią - on musi się dowiedzieć - zwróciła się do niej.
- Ale czego? - zapytałem. Czekając aż łaskawie któraś z nich mi coś powie.
- No tak - spoważniała - Sakura jakby Ci to powiedzie chłopcze - przerwała wypuszczając powietrze - ona się wyprowadziła.
- Jak to? - podniosłem głos i patrzałem na nie zszokowany.
- Ale uspokój się. - zwróciła mi uwagę, najzwyczajniej w spokoju siedząc.
- Kiedy? - zapytałem dalej nie mogąc w to uwierzyć.
- Dzisiaj....- wtrąciła się blondynka.
- Nie chciała abyśmy Ci o tym mówili...bo wiedziała, że jej na to nie pozwolisz.
- Ale.....
- A skoro już jej tutaj nie ma to sądzę, że powinieneś wiedzie dlaczego odeszła stąd. - wtrąciła mi się w słowo - a teraz mnie wysłuchaj i uspokój się.
- Dobrze - odparłem i usiadłem na miejscu.
- Mogła byś nas zostawić samych - zwróciła się do kobiety na co ta tylko się uśmiechnęła i wyszła. - a więc Sakura nie mogła się pogodzić z tym wszystkim i już wieczorem podjęła decyzje w ten sam dzień po tym incydencie.
- Czyli to moja wina? - zapytałem. Na co kobieta nic mi nie odpowiedziała. Co mogłem uznać za to, że się ze mną zgadza,
- Po prostu daj jej czas ona musi to wszystko przemyśleć - przekonywała mnie.
- Nie - zaprzeczyłem - Kocham ją i nie mogę przestać o niej myśleć.
- Wiem o tym - uśmiechnęła się blado - ale daj jej zacząć wszystko od nowa bez ciebie. Jeśli ją kochasz to zostaw ją. - powiedziała po czym wstała i zaczęła sprzątać wszystko ze stołu.
- Nie ja się nie poddam łatwo - podniosłem głos, zaraz po ty szybko wstałem i skierowałem się na zewnątrz.
Gdy tylko wyszedłem na dwór poczułem ciepły powiew wiatru, który we mnie uderzył. Postanowiłem się przejść i to wszystko przemyśleć dlatego od raz skierowałem się w stronę parku, który znajdował się nie daleko. idąc ulicą mijałem różnych ludzi którzy spędzali razem popołudnie i świetnie się bawili ze sobą.

Po wniesieniu wszystkiego zaparzyłam kawę  i usiadłam przy stolik stawiając przedtem dwa kubki dla siebie i ojca. Wzięłam go do ręki i upiłam łuk delektując się jej smakiem.
- Dziękuje  - powiedziałam uśmiechając się.
- Ale proszę bardzo córuś. - odparł. - czeka cię teraz rozpakowanie tego wszystkiego - zwrócił mi uwagę patrząc na te wszystkie pudła i walizki.
- No takk - spojrzałam zrezygnowana - ale Hinata mi pomoże ma mnie dzisiaj odwiedzić - uśmiechnęłam się.
- To dobrze - nagle rozległ się dźwięk komórki moje taty, który zaraz ją odebrał.
- Halo - odezwał się rozmawiając z osobą po drugiej stronie telefonu, a ja jedynie przysłuchiwałam się i patrzyłam na niego. - Tak już zaraz będę - odpowiedział - a coś się stało? - zapytał. na co troszkę się przelękłam.
- Kto to - zapytałam od razu  kończąc kawę.
- Mama - odparł - będę się już zbierał bo jestem jej potrzebny w domu - powiedział wstając z miejsca.
- To pa tatusiu - pożegnałam się z nim, a zaraz po tym wyszedł i już go nie było. Rozejrzałam się ciesząc się w duchu. Szczęśliwa usiadła na sofie rozkładając się na niej, uśmiech sam zagościł na mej twarzy.
- Sakura a więc zaczynasz nowy etap - powiedziałam sama do siebie.

3 komentarze:

  1. cool jestem ciekawa zakonczenia tej historii...nie zrozum mnie zle uwielbiam twoj blog ale wole czytac jednoparowki bo nie musisz czekac na kolejny odcinek;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog :* czekam na kolejne notki które mam nadzieję szybko się pojawią :) pozdrawiam lilka901 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana gdziez ten kolejny odcinek nie moge sie doczekac:)
    pozdro aga

    OdpowiedzUsuń