19 czerwca 2012

15. Ciąża

-...Ona musi wiedzieć - powiedział kobiecy głos w rozmowie, którą przez przypadek usłyszałam.
- Ale to nie my powinnyśmy jej o tym powiedzieć - stanęłam na chwilę z ciekawości przysłuchując się.
- Masz rację - umilkła -  ale jeśli on jej o tym nie powie to zrobię to ja - odpowiedział wzburzony głos.
- O czym mówicie? - wtrącił się męski głos. Domyślam się, że to mój tata, a te dwa poprzednie głosy to pewnie moja mama i ciocia, które najwidoczniej się kłóciły.
- O ty, że najwyższy czas aby nasza córka dowiedziała się prawdy - odpowiedziała moja mama. - Dobrze wiem, jak zareaguje na wiadomość o tym, że Ino spodziewa się dziecka - że co? teraz jestem w  szoku, nie spodziewałam się tego po niej. Ale co ja mam z tym wspólnego? - i że, ojcem jest Sasuke..... - przyciszyła głos jednak udało mi się to usłyszeć. Nie mogę w to uwierzyć, on jest ojcem. Ale jak to, Ze co? teraz w mojej głowie przychodziło mi na myśli miliony pytań na które nie znałam odpowiedzi. Zrozpaczona usiadłam na schodach, nie mogą w to uwierzyć. Nagle poczułam na twarzy coś mokrego, domyśliłam się, że to łzy.  Po raz kolejny stracę  bliską mi osobę, którą jest mężczyzna. Po co ja w ogolę robiłam sobie nadzieje, słysząc dźwięk przekręcającego się klucza w zamku, spojrzałam odruchowo w ich stronę.

Właśnie wróciłem do domu, musiałem sobie przemyśleć kilka spraw, więc jeździłem po mieście z jakąś godzinę. Stanąłem przed drzwiami i włożyłem kluczyk w zamek przekręcając go, po czym otworzyłem je. Na korytarzu było ciemno, a jedyne źródło jakie dawało lekkie światło był salon. Rozebrałem buty i spojrzałem na schody, na których siedziała różówo włosa, dziwnie się we mnie wpatrując. Skierowałem się w jej stronę patrząc na nią.
- Hej - przywitałem się z uśmiechem.
- Ty gnojku! - wykrzyczała w moją stronę, po czym gwałtownie wstała. 
- O co chodzi? - zapytałem, bardzo zdziwiony jej zachowaniem.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - tym razem to ona mnie zapytała, nagle przyszła jej matka i ciotka.
- Co się stało? - zwróciła się do mnie jej rodzicielka.
- Nie wiem - odszepnąłem.
- No powiesz mi - uniosła się płacząc.
- O czym?
- O tym, że będziesz miał dziecko! - w tym momencie po prostu zdrętwiał czując, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimniej wody. Spojrzałem na dwie kobiety, które były tak samo zszokowane jak ja.
- Skąd o tym wiesz? - musiałem wiedzieć czy przypadkiem Ino jej o tym nie powiedziała.
- Aaaa...czyli się przyznajesz! - płakała. Nie mogłem patrzeć jak ona cierpi, przez te ostatnie dni bardzo się do niej zbliżyłem, mając coraz to bardziej większe wrażenie, że coś do mnie znaczy. Nic nie odpowiedziałem po prostu nie wiedziałem co. - brzydzę się Tobą wszyscy jesteście tacy sami! - przerwała na chwilę. - Najpierw on teraz ty.  Nie na widzę cię! - te słowa zabolały najbardziej. 

- Sakura...jaa.....nie....tego....tak wyszło - plątał się, cały czas się tłumacząc. Ale czego mogłam się spodziewać w końcu był z nią, i mieli prawo do jakiego kolwiek stosunku między sobą. Ale mógł przynajmniej nie robić tych głupich nadziei. Kretyn, każdy ja inny to jedyne co mi teraz przychodziło do głowy, nie mogłam już dłużej tego słuchać więc zabrałam swoje rzeczy po czym szybko weszłam na górę.
- Zaczekaj! - wołał mnie, ale ja byłam już przy drzwiach, właśnie miałam je otworzyć, gdy poczułam jak mnie łapie za rękę. - Proszę daj mi to wytłumaczyć. - spojrzałam na niego.
- Nie ma czego - odparłam po czym wyrwałam mu się i uciekłam do pokoju, zamykając się od środka. Słyszałam jak wali w drzwi i mnie woła jednak się tym nie przejmowałam już. Wytarłam dłonią zapłakane oczy, rozmazując tusz i skierowałam swe kroki do łazienki. Stanęłam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie.
- Jesteś głupią naiwną dziewczyną - rzekłam po czym się zaśmiałam. Nie miałam już na nic siły, więc rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Nadal czułam łzy, które zmieszane z wodą spływały po moich policzkach. Czułam się bez silna, delikatnie oparłam się płytki i podniosłam twarz do góry pozwalając by krople wody padały na moją twarz sunąc wzdłuż mojego ciała. W końcu doszłam troszkę do siebie i obmyłam całe ciało, po czym wyszłam spod prysznica i owinęłam się puchowym ręcznikiem zaraz po tym wysmarowałam twarz kremem. Weszłam do pokoju i wytarłam się ręcznikiem, rzucając go na podłogę. Ubrałam kremową koronką bieliznę i podeszłam do ogromnej, która była wbudowana w ścianie. Zaczęłam szukać czegoś do ubrania, w końcu po dłuższym namyśle wybrałam ciemno miętowe spodnie, które podwinęłam tak, że sięgały wyżej po za kostki do tego luźną bojówkę w biało-czarne paski z sercem na środku i białe tenisówki.


Byłem cholernie wściekły na siebie, mogłem jej sam o tym powiedzieć, przecież nie musiała dowiedzieć się tego przez przypadek.. Cały czas siedziałem na schodach tuż obok jej pokoju, miałem nadzieję, że wyjdzie z niego i się nie  myliłem bo usłyszałem skrzyp drzwi. A zaraz po tym ukazała się za nich Sakura odruchowo wstałem i zagrodziłem jej drogę. Ona patrzyła tylko na mnie teraz pustymi oczami i nic nie mówiła.
- Możemy porozmawiać. - zapytałem a ona tylko kiwnęła - u mnie w pokoju - odparłem w razem z nią skierowałem się tam. - A więc...
- Może ja coś powiem - przerwała mi na chwilę siadając na brzegu łóżka.
- Oczywiście.
- Zacznę od tego, że uważałam Cię za kogoś mało ważnego, jednak z czasem po tym gdy rozstałam się z Kibą, zbliżyliśmy się do siebie i jestem pewna, że i  ty to zauważyłeś. - odparła cały czas patrząc na mnie,jednak nie miałem zamiaru jej przerywać dlatego cały czas słuchałem. - tylko u ciebie miałam wsparcie  z czasem zaczęłam cię traktować jak przyjaciele. A ty po prostu to wszystko zniszczyłeś. - uniosła głos zaraz po tym spuszczając głowę na dół.
- Wiem o tym i nie mam nic na swoją obronę, ale....- przerwałem na chwilę i  podszedłem do niej ujmując jej twarz w obie ręce i unosząc do góry, by spojrzała na mnie. - ja Sakura czuje coś więcej niż tylko przyjaźń - spojrzała na mnie zdumiona.
- O czym ty mówisz? - zapytała.
- O ty, że Cię Kocham - odparłem, na co Sakura wstała gwałtowanie i wpatrywała się ciągle we mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami
- Żartujesz prawda? - zaśmiała się. Co mnie zdziwiło i zakuło w sercu. -
- Oczywiście, że nie.
- Ale ty masz dziewczynę, a wkrótce dziecko. Co ty sobie wyobrażasz w tym momencie, że ja będę z tobą bo wyznałeś mi, że mnie kochasz....zastanów się.
- Ale skąd ja mam być pewny, że to dziecko jest moje - uniosłem się. w tym momencie już nie panowałem nad  swoimi emocjami.
- Nie wiem, ale ja także darze cię jakimiś mocniejszymi uczuciami jednak nie możemy być razem ze względu na to, że ty masz teraz rodzinę. - odparła po czym wyszła  z pokoju.

15 czerwca 2012

14. Obiad

A więc tak na wstępnie chciałam powiedzieć, że postanowiłam coś zmienić w tym opowiadaniu. Dlatego stwierdziłam, iż wszystko będzie opisywane z perspektywy widzenia Sasuke i  Sakury. Znajdą się także monety gdzie będzie wszystko pisane jako trzecia osoba.
A teraz zapraszam na kolejny rozdział.


   Gdy tylko Itachi wszedł do samochodu przekręciłem kluczyk i ruszyłem z parkingu. Bardzo się obawiałem dzisiejszego obiadu z rodzicami. W końcu postanowiłem im powiedzieć, ze Ino jest w ciąży, a ja jestem ojcem tego dziecka. Z drugiej strony miałem takie wrażenie jakby to nie było prawdą no ale niestety się stało. Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie mój brat, który najwidoczniej coś do mnie mówił.
 - Sasuke czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zwrócił się do mnie, widać było, że nie był zbyt zadowolony - co się z tobą dzieje? - kolejne pytanie.
- Słucham  - odparłem - a po za tym wszystko jest ok - stwierdziłem skupiając się na drodze. Nim się spostrzegłem dojechaliśmy na miejsce, co jeszcze bardziej mnie podenerwowało. Jednak próbowałem  zachowywać spokój. Mimo tego, że w środku zżerały mnie nerwy. Wziąłem głęboki oddech po czym wysiadłem z samochodu zaraz po Itachim. Włożyłem kluczyki do zamka i już miałem go przekręcić, gdy spojrzałem na brata.
- Sasuke - zwrócił się do mnie stojąc po drugiej stronie - zamierzasz powiedzieć rodzicom dzisiaj o Ino? - zapytał, a ja momentalnie zdrętwiałem.
- Co masz na myśli? - spojrzałem na niego, próbując się czegoś dowiedzieć.
- No wiesz o co chodzi... - odpowiedział tajemniczo, co mnie podirytowało.
- Możesz jaśniej - powiedziałem pośpieszając go, w między czasie zamknąłem auto i skierowałem kroki w stronę restauracji idąc wraz z bratem.
- No chodzi mi o nią i dziecko - odpowiedział prosto z mostu ze spokojem.
- Skąd wiesz? - wypaliłem szybko nie myśląc co powiedziałem, będąc w szoku.
- Domyśliłem się - stwierdził z sarkazmem w głosie, zaraz przybierając normalną barwę głosu - po prostu z ciekawości odczytałem ostatnio wiadomość na budowie od Ino.
- Nie wiem  - odparłem szczerze - cholernie boje się ich reakcji, a czeka mnie jeszcze rozmowa z kimś innym - powiedziałem i przyśpieszyłem kroku, zaraz za mną także Itchi, który więcej o nic nie pytał. Gdy weszliśmy do restauracji od razu podszedł do nas jakich mężczyzna w czarnym graniaku wyglądający na około 25 lat z ciemnymi krótko obciętymi włosami o ciemnej karnacji, który zaprowadził nas do stolika przy którym siedzieli już nasi rodzice. Oboje wstali i spojrzeli  na nas, natomiast ja z bratem wymieniliśmy tylko spojrzenia między sobą.  Nasza rodzicielka podeszła do nas i przywitała się z nami, zaraz po niej po także nasz ojciec., po czym usiedliśmy przy stole. Lekko zdenerwowany siedziałem przy stoliku więc wziąłem menu z jedzeniem i po dłuższym zastanawianiu w końcu wybrałem.
- A więc wybrali państwo - zwrócił się do nas jakiś kelner, trzymając w ręku jakiś notesik i coś do pisania.
- Tak  - odpowiedział ojciec - poproszę dwa razy sałatkę grecką do tego lekko wysmażony kotlet i ziemniaczki z sosem i białe wino - powiedział i odłożył kartkę na stolik, a mężczyzna posłusznie wszystko zanotował - a wy zwrócił się do nas.
- Ja poproszę to samo -odpowiedział. Ja także nie zastanawiając się zamówiłem to co wszyscy, byłem troszkę zdenerwowany tym obiadem co najwyraźniej zauważyła moja rodzicielka, która od dłuższego czasu mi się przyglądała.Lekko spięty oparłem się o oparcie od krzesła i wypuściłem ciężkie powietrze, co pomogło mi w pewnym stopniu się rozluźnić. Po dłuższej ciszy postanowiłem w końcu zebrac w sobie dowagę i powiedzieć im jakiej sytuacji jestem.
- A więc muszę wam coś powiedzieć....
- Coś się stało synu -  przerwała mi matka.
- W pewnym stopniu tak - odparłem - wiedzcie, że jestem z Ino prawda? Ale nie dawno dowiedziałem się pewnej rzeczy, która bardzo mnie zszokowała jak pewnie i was też zdziwi.
- Może najpierw ja coś powiem - wtrącił się ojciec, jednak przerwał na monet, gdyż przyszedł kelner z posiłkiem. 
- Życzę smacznego - powiedział mężczyzna po czym  odszedł. 
-  A więc jak wiecie Sasuke - spojrzał teraz na mnie - pilnował ostatnio prac w naszym starym domu, aby go odnowić. I dlatego mam dla was oby wiadomość iż postanowiliśmy się tutaj przeprowadzić na stałe - oświadczył, co mnie bardzo ucieszył.
- To świetnie - odezwał się Itachi.
- Ale mamy nadzieję z ojcem, że wy także tam zamieszkacie - powiedziała.
- No pewnie na mnie możecie liczyć - odpowiedziałem -  a ty bracie?
- Pewnie, dużo wspomnień mam z tego miejsca. 
- A więc wznieśmy toast. - powiedział nas staruszek po czym wstał i wziął kieliszek do reki, jak my wszyscy - Więc chce wznieść toast za początek, a także dalsze życie w naszym odnowionym domu - wszyscy ponieśliśmy w geście toastu kieliszki, zaraz po tym napiłem się wina czując w ustach lekko gorzki za razem słodki smak cieczy. 
- Chcę wam powiedzieć iż Ino spodziewa się dziecka - wypaliłem szybko na co zapadła cisza a rodzice spojrzeli  na mnie będąc w szoku. - które ma ze mną - odparłem na koniec.
- Ale synu wy macie za ledwie 20 lat, co z waszą przyszłością - mówiła przejęta matka. Itachi oczywiście nic nie mówił tylko siedział w ciszy popijając wino. Poczułem się jakoś okropnie gdy spojrzałem na ojca, który patrzył na mnie tym swoim wzrokiem. Wiem, że w tym momencie go zwiodłem i przepadłem na całej lini.
- Jak mogłeś być taki nie rozważny i lekko myślny! - wzburzył się nagle - co masz teraz zamiar zrobić? - zapytał. 
- Nie wiem, cały czas myślę nad tym.
- A to na pewno twoje dziecko - zapytała mnie moja matka. Nie spodziewałem się takiego pytania z jej strony co mnie zdziwiło, jak mi nasz wszystkich.
- Tego nie wiem - odparłem upijając łyk trunku na rozluźnienie. 
- Wiem jaka ona jest. I dobrze wiesz synu, że nie przepadamy za nią . - zamilkła na chwilę. -  Ale nie teraz jest pora na rozmowy tego typu - odparła ze spokojem. Czasami ja podziwiam, jak może być taka spokojna. - A teraz jedzmy.
- Masz rację. - przytaknął jej ojciec.
- Słyszałam, że mieszkasz u rodziny Haruno.?
- Tak są bardzo mili.
- A co tam u Rin? Jak się trzyma.
- Dobrze, pytała o ciebie - odparłem. 
- Muszę ją odwiedzić - powiedziała. Resztę obiadu rozmawialiśmy, o różnych sprawach. Nim się spostrzegłem była już 19. Podniosłem się z zajmowanego miejsca i wziąłem kluczyki podchodząc do mamy.
- Jedziesz już? -  zapytała wstając i przytulając się do mnie.
-0 tak mamuś. Mam dużo jutro na głowie - odparłem po czym odsunąłem się  od niej i pocałowałem w  policzek, zarz po tym podałem ojcu rękę na pożegnanie, spoglądając na Itachiego.
- O mnie się nie martw wrócę taksówką - doprał po czym wyszedłem z budynku i wsiadłem do samochodu ruszając do domu.

 Byłam już strasznie zmęczona ,a literki na kartach po prostu mi się zlewały. Odruchowo spojrzałam na zegar, który stał na biurku, gdzie wskazywał godzinę 19.15. Czułam jak boli mnie kark, od tej samej pozycji w której byłam przez kilka godzin. Po woli oparłam się o fotel i rozmasowałam bolące mnie miejsce, po czym wstałam i podeszłam do szafki kładąc wypełnione papiery na półkę. Spakowałam wszystko do torebki i stanęłam obok wieszaka zabierając sweterek, wychodząc z fundacji. Po woli skierowałam swe kroki do samochodu, by jak najszybciej znaleźć się w domu. Wsiadłam szybko do auta i przekręciłam kluczyki ruszając. Przemieszczałam  ulice Tokio,  które zaczynały tętnić życiem a większość ludzi, jak i ja stała w prze ogromnych korkach. W końcu wjechałam na swoją ulicę, mijając przeróżnych ludzi. Gdy tylko znalazłam się przy naszej posesji wjechałam na wjazd zaraz potem do garażu. Po woli wygramoliłam się i wzięłam wszystkie rzeczy idąc po schodach na parter. Wyszłam tylnym wejściem z piwnicy i po cichu przeszłam idąc po schodach.. 
- ....Ona musi wiedzieć!....

13 czerwca 2012

13. Pośpiech

 - Wiesz, że w tym momencie mówisz jakieś bzdury - stwierdziła Rin. - Nie dość, że muszę okłamywać moją córkę jak i wszyscy dookoła to jeszcze twierdzisz, ze to nie ten chłopak jest ojcem.
- Nie, że nie twierdz ale tylko podejrzewam. - odparła spokojnie kobieta.
- Niby jakim cudem ten drugie chłopak miał by zostać ojcem? - zapytała kobieta.
- Nie ma pojęcia - stwierdziła
- Jeśli Sakura dowie się o tym załamie się - posmutniała Rin - bardzo się zbliżyła do Sasuke po tym jak zdradził ja Kiba przez co pozbierała się - przerwała na chwilę - jak myślisz teraz kiedy dowie po raz kolejny, że Ino jest w ciąży z tym chłopakiem załamie się kompletnie.
- Wiem. Strasznie się boje tego wszystkiego. - Kobieta wstała po czym zabrała naczynia i skierowała się do zlewu, by je pozmywać,resztę śniadania kobiety przemilczały.

Sakura gdy tylko się obudziła przetarła delikatnie swoje zaspane oczy i po woli je otworzyła ukazując ich zieleń. Zaspana podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała po pomieszczeniu, przypominając sobie wczorajszy dzień, jednak nie mogła skojarzyć tego w jaki sposób znalazła się w swoim pokoju. Odkryła kołdrę po czym usiadła na brzegu łóżka i delikatnie stanęła stopami dotykając puszystego dywanu. Podniosła się i dopiero teraz zauważyła, że jest ubrany w tym co wczoraj. Nie przejmując się tym dalej wkroczyła szybko do swej łazienki i zrzuciła z siebie ubranie, by zaraz wsiąść długi prysznic Gdy tylko skończyła, stanęła na płytkach owijając się szczelnie kremowym ręcznikiem. Stanęła przed lusterkiem i zmyła dokładnie resztę rozmazanego tuszu z twarzy wilgotną chusteczką. Po czym skierowała się do pokoju założyła na siebie bieliznę i posmarowała ciało balsamem. Na dworze było w marę ciepło z lekkim wiatrem,  już odświeżona zarzuciła na siebie soczystą różową bojówkę na to luźny trzy czwarte beżowy sweterek z kieszeniami do tego jasno brązowe spodnie ze ściągaczami i różowe szpilki  bez palców zapinane na pasek, dla efektu założyła jeszcze pomarańczową chustkę, którą obwiązała na szyi do tego złote kolczyki w  kształcie serduszek i pierścionek z różowym oczkiem. Włosy spięła klamrą gdzie nie gdzie opadały poskręcane kosmyki włosów na twarz. Gotowa wzięła tylko dużą kremową torbę  na ramię w jakiś wzorek po czym wrzuciła kilka niezbędnych rzeczy zaraz po tym wychodząc z pokoju.

Gdy była już w salonie zostawiła torbę na sofie i skierowała się do kuchni aby przyrządzić sobie śniadanie gdzie zastała kobiety, które o czymś dyskutowały.
- Dzień dobry - przywitała się dziewczyna zwracając tym na siebie uwagę.
- Witaj - odezwały się obie.
- O czym tak dyskutujecie? - zapytała ciekawa różowo włosa przysiadając się do nich z miseczką pełna musli.
- A o wszystkim - odpowiedziała jej ciotka machając przy tym komicznie ręką.
- Ahaa...- dowiedziała dziewczyna patrząc na nie dziwnie. Kobiety tylko spojrzały na siebie po czym uśmiechnęły się.
- A jak wczorajszy piknik z Sasuke? - zapytała kobieta patrząc na córkę.
- Dobrze miło spędziliśmy czas - przerwała upijając sok - ym nic wielkiego. - odparła spoglądając na zegarek - to ja was przeproszę ale będę już się zbierać do fundacji - po czym wstała od stołu i pożegnała się z nimi. Szybko poszła po torebkę gdy już miała wychodzić zatrzymał ją ojciec.
- A ty gdzie się tak śpieszysz? - zapytał wchodząc do pomieszczenia.
- Do fundacji - odparła i ucałowała go w policzek zaraz po tym wymijając i obracając się w stronę drzwi wyjściowych z zamiarem ich otworzenia. Gdy nagle ktoś gwałtownie je popchnął do przodu, ubiegając dziewczynę, o mały włos na nią nie wpadając. Sakura stanęła na chwile przestraszona zdarzeniem jednak widząc, że brunet chce coś powiedzieć szybko się poprawiła i wyminęła go zamykając je za sobą. Gdy tylko wyszła z domu odetchnęła z ulgą biorąc głęboki wdech. Wsiadła do samochodu i przekręciła kluczyki w stacyjce, po czym ruszyła z piskiem opon. Może ona mówić o autach na każdy temat jednak jej pasją jest szybka jazda, którą zaraziła się od swego ojca i musi stwierdzić, że jest mu za to wdzięczna. Gdy tylko dojechała na miejsce zaparkowała samochód po czym wysiadła z niego zabierając potrzebne papiery. Po przekroczeniu progu od razu przywitała ją Shina z uśmiechem na twarzy.n Sakura skierowała się do swojego gabinetu kładąc wszystkie papiery na biurku. Nie chętnie spojrzała na stertę papieru przy którym spędzi cały dzień. Po dłuższym staniu poszła do malutkiej kuchni i zrobiła sobie kawę po czym wróciła z powrotem do gabinetu i usiadła przy biurku biorąc się do pracy.

Po porannym biegu właśnie wszedł na posesję państwa Haruno kierując się w stronę wejścia, otworzył z rozmachem drzwi, gdzie ukazała się przed nim postać różowo włosej, która stała zdezorientowana. Sasuke chciał jej coś powiedzieć jednak ona szybko wyminęła i trzasnęła drzwiami. Zrezygnowany chłopak szybko wbiegł na górę i wszedł do swojego pokoju, zaraz po tym kierując się do łazienki, gdzie wziął odświeżający prysznic. Gdy już skończył, ogolił się szybko i wrócił z powrotem do sypialni i założył czarne spodnie do tego błękitną koszule z białym kołnierzem i rękawkami, po czym założył tylko czarne eleganckie buty. Stanął przed lustrem i poprawił kilka drobiazgów, zaraz po tym ułożył włosy na żel i wyszedł z pokoju kierując się do kuchni. Za godzinę , czyli o 14 jak się dowiedział dziś  mają przyjechać rodzice, a on wraz z bratem mają iść z nimi na uroczysty obiad. Gdy tylko wszedł do pomieszczenia podszedł do kuchni i nalał sobie soku pomarańczowego, by zaraz go wypić. Spojrzał na zegarek i szybko wyszedł z domu, wsiadając do auta.Po drodze miał wpaść po swojego brata więc gdy był już pod jego hotelem szybko wybrał do niego numer.
- Hej stary! Czekam już na Ciebie - odparł chłopak.
- Ok - odezwał się głos po drugiej stronie rozłączając się. Sasuke zgasił silnik po czym oparł się wygodnie o fotel w aucie i zaczął stukać palcami o kierownice.

                         ----------------------------------------------------------------
  Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale nie mam zbyt czasu teraz. Wiadomo wystawiają  oceny i trzeba troszkę nadrobić. Postaram się aby kolejny był dłuższy.
 A po drugie zastanawiam się czy kto kolwiek czyta tego bloga, dlatego chciałabym prosić abyście pisali co sądzicie. Z góry dziękuje.
 Pozdrawiam ;D

6 czerwca 2012

12.To nie jest takie proste

Dziewczyna uśmiechnięta ruszyła za nim gdzie ciemnowłosy rozłożył koc obok drzewa wiśni, które idealnie dawało im cień, a kwiaty pięknie pachniały. Zaraz po tym sami usiedli obok na kocu gdzie znajdowali się koszyk z jedzeniem, które zrobiła dla nich mama Sakury. Obydwoje rozkoszowali się ciszą jaka panowała w tym miejscu i otaczającą ich naturą. Chłopak co chwile zerkał na dziewczynę , która siedziała oparta na rękach delektując się otoczeniem. Nagle Sasuke wstał i wziął na ręce dziewczynę biegnąc w stronę jeziora.
- Sasuke co ty robisz! - krzyczała na niego - postaw mnie proszę!
- Zaufaj mi - powiedział po czym zwolnił zatrzymując się przed jeziorem.
- Nawet o tym mnie myśl. - ostrzegła go Sakura, kiedy zorientowała się co che zrobić. -Proszę.
- No nie wiem - żartował chłopak cały czas trzymając ją na rękach - może coś na zachętę. Ta spojrzała na chłopaka i zaczęła się śmiać - co Cię tak bawi? - zapytał.
- Nie nic - odpowiedziała - ale postaw mnie wtedy.... - przerwała - może dostaniesz buziaka.
- Dobrze - zgodził się szybko, zaraz po tym postawił ja na trawie. Dziewczyna od razu wykorzystała sytuację i uciekła jak najdalej od wody, jednak Sasuke zaraz ją dogonił.
- Już poddaje się - powiedziała i podniosła ręce do góry na co chłopak podbiegł do niej i wziął na ręce kręcąc się z nią. - Postaw mnie - śmiała się dziewczyna, w końcu chłopak odstawił ją, przez co zakręciło jej się w  głowie i upadła by gdyby nie refleks czarnookiego. Jednak ten nie utrzymał równowagi i upadł razem z dziewczyną na trawę. Oboje spojrzeli na siebie po czym zaczęli się śmiać, gdy już się uspokoili usiedli na trawie a Sakura dała mu buziaka.
- Za co? - zapytał patrząc na nią.
- Za to, że nie wrzuciłeś mnie do wody - zaśmiała się - naprawdę tutaj pięknie - rozmarzyła się dziewczyna, Sasuke cały czas patrząc na nią nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - uśmiechnął się po czym odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. Sakura lekko speszona odwróciła wzrok. - Wiesz, żałuje tego, że nie poznałem Cię prędzej - odpowiedział patrząc gdzieś w dal zaraz jednak spojrzał na dziewczynę.
- Przestań - odpowiedziała zawstydzona.
- Ślicznie wyglądasz jak się rumienisz - zaśmiał się, przez co Sakura jeszcze bardziej się zaczerwieniła. - Może jesteś głodna? - zapytał wstając.
- Tak chętnie bym coś zjadła - stwierdziła, przyjmując pomoc chłopaka. Kiedy wstała oboje udali się na koc by coś zjeść. Gdy zjedli posiedzieli jeszcze trochę po czym schowali wszystko do samochodu i wybrali się na krótki spacer. 
Szli wzdłuż polany rozmawiając co jakiś czas przechodząc co jakiś czas miedzy drzewami. Nagle Sasuke zatrzymał się i złapał ją za rękę. Sakura spojrzała na rękę to na niego nie rozumiejąc o co chodzi, w końcu chłopak podszedł do niej i mocno przytulił, opierając głowę o jej ramię wdychając jej zapach. Dziewczyna stała nieruchomo, nie docierając do niej co się właśnie dzieje. gdy Sasuke odsunął się od niej przybliżył twarz obok jej ucha:
- Dziękuję - wyszeptał do niej, aż przeszedł ją miły dreszcz. Gdy stał już przed nią posłała mu szczery i ciepły uśmiech po czym złapała go za rękę i ruszyła przed siebie.
- Sakra mogę Cię o coś spytać? - zwrócił się do niej, ta spojrzała na niego i kiwnęła głową - a więc długo byłaś z Kibą? - zapytał, ta zmarszczyła lekko brwi a uśmiech z jej twarzy zgasł - wiesz jeśli nie chcesz....
- Nie no ok - przerwała mu dziewczyna, patrząc przed siebie - jakieś 8 miesięcy  Myślałam, że to ten jedyny a on zwyczajnie mnie zdradził z jakaś dziwką na imprezie. - powiedziała z przekąsem. - a ty z Ino? - odwróciła pytanie zielono oka spoglądając na niego.
- Jakieś 5 miesięcy i coraz bardziej zaczynam podejrzewać, że popełniłem straszny błąd którego nigdy już nie odwrócę. - zasmucił się .
- Jak to? - zapytała nie rozumiejąc go - przecież zawsze możesz z nią zerwać.
- No tak - zgodził się - ale to nie jest takie proste teraz. - stwierdził po czym puścił dziewczynę i włożył ręce do kieszeni. Sakura już więcej nic nie powiedziała tylko w milczeniu szła w stronę samochody. Gdy dotarli oboje wsiedli zaraz odjeżdżając.Przez cała drogę się nie odzywali, Sakura poczuła jakby Sasuke był nie obecny, a jego spojrzenie znowu biło zimnem. Zmęczona po woli popadał w sen aż w końcu oddaliła się w krainę morfeusza. Natomiast brunet cały czas uważnie kierował samochodem, co jakiś czas zerkając na śpiącą różowo włosom. Po długiej podróży chłopak późnym wieczorem podjechał na wjazd po czym zaparkował i wysiadł z auta, obchodząc je otworzył drzwi ostrożnie odpiął pasy i delikatnie nie budząc dziewczyny wziął na ręce, przez sen wtuliła się do niego uśmiechając. Wszedł do domu i skierował się natychmiast na górę do pokoju Sakury. Położył ją ostrożnie na łóżku następnie zdjął jej buty i przykrył kołdrą, zaraz po tym wyszedł po cichu do swojego pokoju. Rozebrał się i szybko wziął prysznic, już odświeżony i ubrany podszedł do łóżka i położył się sięgając komórkę ze stolika nocnego, odczytując mnóstwo nie odebranych połączeń od Ino. Już miał do niej oddzwonić jednak odłożył go z powrotem miejsce i poszedł spać.

Nazajutrz w południe w kuchni siedziały dwie kobiety, które z poważnymi miani zaciekle o czymś rozmawiały. Nagle głośny świst czajnika rozległ się po całym pomieszczeniu, matka Sakury wstała po czym, zakręciła gaz i podniosła naczynie, by zaraz zalać kawę. Wzięła dwa gorące kubki z cieczą i odstawiła je na stole, zaraz przy nim na siadając.
- Jak czuje się Ino? - zapytała Rin, wyrywając ja z zamyśleń.
- Dobrze puki co ten wyjazd jej służy. - odpowiedziała - tylko mam wątpliwości czy to Sasuke jest ojcem tego dziecka - stwierdziła.
- Dlaczego? - zapytała rudowłosa.
- Bo nie dawno pytał się nią...- przerwała na chwilę - nie zgadnie kto.....sama byłam w szoku, że to był Kiba.
- I co z tym on ma związane. - zdziwiła się.
- Nie wiem  - stwierdziła zrezygnowana.