30 sierpnia 2012

25. Zaskoczenie

Gdy tylko znalazłam się w domu. Od razu zrzuciłam z siebie ubranie i pognałam do łazienki. Napuściłam do wanny ciepłej wody i zanurzyłam się w niej relaksując. Siedziałam tak w ciszy relaksując się i rozmyślając o tym wszystkim Nie mam kompletnie żadnego pojęcia jak postąpić. Sądzę, ze uda mi się to wszystko przemyśleć na wsi u mej babci. Jednak teraz w głowie mam jeden wielki bałagan jak powinnam postąpić. Mimo wszystko takich decyzji nie podejmuje się od tak. Bo mogę stracić mi bliską osobę kosztem tej drugiej. Nim się obejrzałam woda zrobiła się letnia dlatego od razu się umyłam i wyszłam z wanny owijając się białym ręcznikiem. Gdy dokładnie się wytarłam ciało i posmarowałam balsamem. Założyłam białą bieliznę po czym stanęłam przed lustrem i związałam prawie, że suche włosy w splotłam w warkocza pozwalając mu aby opadał swobodnie na prawym ramieniu. Następnie nałożyłam na twarz tylko kram i pomalowałam oczy tuszem. Gotowa weszłam do pokoju i zarzuciłam na siebie beżowe spodnie do tego brązowy pasek i tego samego kolory balerinki. Natomiast na górę zarzuciłam cienką  bluzeczkę w paski, a na to popielaty sweterek. 


Ubrana skierowałam się do kuchni aby napić się czego i zjeść. Po przygotowaniu sobie kilku kanapek i herbaty usiadła na sofie w salonie i włączyłam film. Jednak jak szybko go włączyłam tak wyłączyłam. Bo gdy tylko zjadałam podeszłam do szafy wzięłam nie wielką torbę i weszłam do mojego pokoju. Po pół godzinnym przewracaniu ubrań w końcu się spakowałam. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 18. Wzięłam więc torbę bagażową i weszłam z nią do salonu. Po czym wzięłam brązową torbę na ramię i włożyłam do niej kilka potrzebnych rzeczy, a także portfel i komórkę.

Siedziałem w salonie i oglądałem film wraz z tatą i dziadkiem Sakury. Którzy cały czas o czymś rozmawiali jednak ja nie zbyt wdrażałem się w nią. jedyne o czym myślałem to o tym co widziałem dziś. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że ona z nim. No ale obiecałem coś i nie złamie obietnicy. Tylko, że to cholernie coli, bo za każdym razem gdy zamknę oczy na dłuższy czas mam to przed oczami, a w środku aż mnie zżera złość i zazdrość. Będę walczył by być z nią, ale dam jej wybór i wolność bo ją kocham.
- Sasuke - usłyszałem czyiś głos . Gdy tylko powróciłem na ziemię ujrzałem przed sobą babcię Sakury.
- Tak?
- Możemy jechać - odparła kierując się w stronę wyjścia.
- Dobrze - uśmiechnąłem się nikle - zaraz przyjdę. - dodałem na co kobieta kiwnęła i wraz z starszym mężczyzną ruszyła do drzwi. Ja natomiast podszedłem do blondynki i spojrzałem na nią.
- Uważaj na siebie - odezwała się po chwili gładząc mnie po policzku. Muszę przyznać, że ta ciąża bardzo na nią wpłynęła.
- Wiesz, że będę - odparłem i ucałowałem ją w czoło.
- Kocham Cię - uśmiechnęła się do mnie.
- Ja ciebie też - spojrzałem na nią po raz ostatni i ucałowałem w usta. Po czym wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu.
- Jedzmy - odezwała się kobieta z tyłu. Na co ja od razu ruszyłem z piskiem opon kierując się do mieszkania Sakury, aby ją po drodze zabrać. Gdy tylko znaleźliśmy się na miejscu Sakura już na nas czekała. Dlatego bez chwili zastanowienia wyszedłem i podszedłem do niej, by wziąć bagaż, który schowałem do bagażnika. Natomiast zielono oka wsiadła do samochodu, a po chwili także ja. Odpaliłem auto i ruszyłem mając nadzieje, że to tam się wszystko wyjaśni.

Zaspana kiedy się przebudziłam otworzyłam delikatnie oczy i spojrzała przed siebie gdzie ujrzałam Sasuke, który skupiony siedziała za kierownicą. Delikatnie się obróciłam tak że teraz mogłam patrzeć na drogę.
- Już się obudziłaś - usłyszałam głos tuż obok na co kiwnęłam głową - za godzinę będziemy na miejscu - dodał jakby wiedział, że o to właśnie chciałam zapytać. Odruchowo obróciłam się do tyłu gdzie dziadek wraz z babcią spali. W sumie nie dziwie im się byli zmęczeni, a oni mają już swój wiek.

No tak nim się obejrzeliśmy byliśmy już na miejscu. Gdy tylko dojechaliśmy zaparkowałem tuż przed domem i odpiąłem pasy. Oparłem się o siedzenie i spokojnie wypuściłem powietrze z ust. Ze spokojem spojrzałem w bok i zauważyłem, że Sakury nie ma. Dlatego bez zastanowienia wyszedłem ze samochodu i udałem się do nich.
- Pomóc wam? - spojrzałem na dwie kobiety, które właśnie stały przy bagażniku wyciągając torby.
- Jeśli byś mógł - odezwała się starsza kobieta i wskazała na dwie torby, które zaraz wziąłem i skierowałem się z nimi do środka. Po odstawieniu ich wróciłem  z powrotem do nich gdy nagle przede mną znalazła się Sakura. Prawie co by się przewróciła gdyby nie to, że zdążyłem ją złapać i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. A ja patrzyłem w jej oczy próbując cokolwiek z nich wyczytać. Jednak od odwróciła wzrok  i szybko odeszła. Po czym ruszyłem pomóc wnieść resztę.

Właśnie znajdowałam się w pokoju, który wskazała mi babcia. Świeżo wykąpana i zrelaksowana siedziałam na łóżku smarując nogi balsamem. Co jakiś czas spojrzałam na komórkę zastanawiając się nad tym czy zadzwonić do Saia i porozmawiać z nim o tym co się wydarzyło czy jednak poczekać, aż wrócę. Z głośnym westchnięciem wstałam, podtrzymując jedną ręką ręcznik aby mi nie spadł i weszłam do nie wielkiej łazienki. Odłożyłam balsam i usiadłam na brzegu wanny. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w lustro patrząc na swoje odbicie.
- Co się dzieje  z twoim życiem - zapytałam samą siebie zerkając na moją twarz i analizując każdy jej centymetr. Nie miałam pojęcia dlaczego zmieniło się ono o 180 stopni. Niegdyś było w nim tak spokojnie, a teraz to jeden wielki wulkan, który czeka na to aby wybuchnąć. Zaśmiałam się sama do siebie nawet nie wiem z czego i weszłam z powrotem do pokoju. Kiedy odwróciłam się w stronę drzwi stanęłam jak wmurowana.

Nudziłem się i to strasznie. Po tym jak pomogłem im posiedziałem jakiś czas z babcią Sakury, po czym poszedłem do swojego pokoju, by się odświeżyć. Gdy tylko z zrobiłem postanowiłem zobaczyć co u Sakury i namówić ją na krótki spacer. Właśnie stałem przed drzwiami do jej pokoju. Przez chwilę wahałem się czy aby zapukać jednak w końcu zebrałem się na odwagę. Czekałem z chwile, aż w końcu się odezwie ale nic nie usłyszałem. Dlatego wszedłem do środka delikatnie uchylając drzwi najpierw rozejrzałem się. Po chwili nim się obejrzałem byłem już w środku i stałem oparty o zamknięte drzwi. Kiedy wziąłem głęboki wdech poczułem w nozdrzach jej słodki zapach , który teraz roznosił się po cały pokoju. Delektując się ta chwilą podniosłem głowę do góry i spojrzałem w bok. Niespodziewanie ujrzałem tam Sakurę, która teraz patrzyła na mnie swymi zielonymi oczami. Najwyraźniej była zaskoczona moją wizytą.
Patrzyłem na nią tak samo jak ona na mnie lecz chwile potem zauważyłem, że jest ona w samym ręczniku. Poczułem narastające we mnie pożądanie na sam jej widok. Próbowałem się skupić jednak gdy patrzyłem na jej piękne zgrabne ciało, które teraz przykrywał jedynie ręcznik owinięty dookoła. Pokazując jej nagie smukłe i długie nogi.  Do tego  jej mokre długie włosy, które opadały na jej nagie ramiona. Zauważyłem jak jej policzki zrobiły się różowe co jeszcze bardziej dawało jej uroku.
- Co tu robisz? - zapytała trzymając mocno ręcznik ręką.
- Chciałem zapytać czy nie wybierzesz się ze mną na spacer -uśmiechnąłem się - ale wybrałem zły moment- dodałem patrząc na nią.
- Zgadza się - odparła oburzona - mógłbyś przestać się tak patrzeć - stwierdziła na co ja odwróciłem natychmiast wzrok.
- Przepraszam. To jak będzie?
- Pójdę ale teraz wyjdź muszę się ubrać - wskazała palcem na drzwi podchodząc kilka kroków bliżej - No już! - uniosła się. Chwilę później już mnie u niej nie było.
Stałem teraz  oparty o ścianę i próbowałem dojść do siebie. Postanowiłem wrócić do swojego pokoju. Gdy się tam znalazłem wszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro. Od razu rzuciły mi się w oczy moje policzki, które teraz były lekko czerwone. Natychmast odkręciłem zimną wodę i obmyłem kilka razy twarz, aby zbić temperaturę.

27 sierpnia 2012

24.Pocałunek

Nie spodziewałem się jej słów tym bardziej teraz. Zaskoczony tą cala sytuacją wpatrywałem się na nią swymi karymi tęczówkami. Właśnie teraz analizowałem wszystko w głowie co się dzieje. Nie spodziewanie przejechała swymi drobnymi palcami po mej klatce piersiowej. Przez co po całym mym ciele przeszły ciarki i zrobiło mi się gorącą. Odruchowo spojrzałem w  jej piękne zielone oczy, które są jak dwa szmaragdy i zatopiłem się w nich przez moment odlatując.
- No dalej - wyszeptała mi do ucha drażniąc mnie swym miarowym oddechem przy szyi, tym samym przywracając mnie na ziemię.
- Nie mogę - sprzeciwiłem się jej. Co anjwidoczniej jej się nie spodobało, ponieważ na jej twarzy pojawiła się mina nie zadowolenia. Mimo woli na mej twarzy pojawił się nikły uśmiech, który zaraz znikł. Nie spodziewanie poczułem jej miękkie, soczyste usta, które smakowały jak...hmmm maliny. Słodkie maliny. Przez dłuższą chwilę walczyłem sam ze sobą, gdy w końcu poddałem się i zacząłem oddawać pocałunki. Po chwili jednak to ja przejąłem inicjatywę i schodziłem pocałunkami coraz to niżej.Kiedy zatrzymałem się na jej pięknych piersiach, postanowiłem napawać się przez chwilę ich widokiem. W końcu  i tam składałem me pocałunki na zmianę, masując przez materiał jej piersi. Po czym z powrotem wróciłem do jej ust. Ale nagle otrząsnąłem się i odsunąłem od niej.
- Nie - odezwałem się po chwili i podniosłem z miejsca.
- Ale dlaczego? - spoglądała na mnie podpierając się na łokciach. Kiedy tak na nią patrzyłem widziałem w jej oczach pożądanie i namiętność.
- Bo jesteś pijana a ja nie chcę Cię wykorzystać żebyś później miała mi to za złe - odparłem i wziąłem ją na ręce. Po cichu wszedłem wraz z nią w mych ramionach do domu i skierowałem się na górę. Gdy udało mi się bez problemu wejść wraz z nią po schodach już po chwili znalazłem się w jej  pokoju. Delikatnie ułożyłem ją  na łóżku i zdjąłem jej balerinki. Chwilę później gdy została w samej bieliźnie okryłem ją kołdrą i wyszedłem z pokoju.


O poranku gdy się przebudziłam spostrzegłam, że mam na sobie tylko bieliznę. Po czym zaczęłam analizować gdzie się znajduje. Gdy mniej więcej wszystko do mnie dotarło podniosłam do pozycji siedzącej czego pożałowałam, ponieważ poczułam ogromny ból głowy. Z okropnym bólem położyłam się  znowu na poduszkę i obróciłam na bok w stronę okna kiedy nagle oślepiły mnie promienie słońca sprawiając jeszcze większy ból. Z miną męczennika wstałam ostrożnie z łóżka i poczłapałam od razu do łazienki. Już po chwili zrzuciłam z siebie bieliznę i weszłam pod prysznic, odkręcając korek z zimną wodą. Pozwoliłam sobie aby przez chwilę mogłam się obudzić i załagodzić ten cały ból chodź troszkę. Stałam w spokoju z głowa zwróconą do góry, kiedy nagle wszystkie wzorjsze wspomnienie zaczęły docierać do mnie z ogromną prędkością. I to właśnie wtedy uświadomiłam sobie co się stało i  w jaki sposób znalazłam się w moim pokoju.W szybkim tempie wyszła z pod prysznica i owinięta jedynie ręcznikiem weszła do pokoju. Narzuciła
jasne jeansy różową bojówkę i luźny sweterek rozpinany i różowe szpilki. Po czym pognałam szybko na dół poszukać Sasuke.


Gdy znalazłam się na dole weszłam do salonu gdzie zastałam wszystkich przy stoliku. Każdy spojrzał się w moją stronę, aż mi się głupio zrobiło dlatego bez chwili zastanowienia usiadłam na kerześle obok Saia. Pech chciał, że akurat na przeciw Sasuke. Zażenowana i zawstydzona wczorajszym moim wybrykiem nie umiałam spojrzeć na niego dlatego cały czas siedziałam ze spuszczona głową wcale się nie odzywając.
- A więc co chce cie do picia.- odezwała się ciocia. 
- Kawę - odparł każdy za siebie. Widać było, że co nie którzy jeszcze się nie obudzili po wczorajszym piciu.
- Kiedy wracacie do domu? - zwrócił się tata do mej babci.
- Myślę, że dziś wieczorem. - uśmiechnęła się.
- To ja was odwiozę - odezwałam się po chwili. 
- Dobrze. Ale myślałam, że to Sasuke nas odwiezie. - dodała spoglądając na niego.- oczywiście jeśli to nie będzie kłopot.
- Oczywiście, że nie.
- No ale kochana możesz jechać z nim - dodał dziadek. A ja jedynie spojrzałam na Sasuke, który w tym momencie także mi się przyglądał.
- Pomyśle. - Po chwili w przyszła ciocia wraz z mamą. Które podały kawę i ciasto. Resztę dnia minęło nam bardzo dobrze.

Po czasie spędzonym z rodziną Ino udałem się na górę, aby odświeżyć. Gdy znalazłem się w swoim pokoju. nagle rozległo się pukanie do drzwi. Bez zastanowienia podszedłem do nich i otworzyłem je gdzie ujrzałem w nich babcie Sakury. Bardzo mnie zaskoczyła tym, że przyszła do mnie.  
- Możemy porozmawiać? - odezwała się po chwili. Ja jedynie kiwnąłem głową i wpuściłem ją do środka po czym wskazałem, by usiadła na fotelu, a sam usiadłem na drugim na przeciw niej.
- A więc o co chodzi? 
- Mam pewną propozycje do ciebie i sądzę, że zgodzisz się na nią - odparła zagadkowo.
- A dokładniej.
- Chce abyś wziął kilka ubrań swoich, kiedy będziesz nas odwoził ponieważ chce abyście zostali u nas kilka dni.
- Tylko, że Sakura się nie zgodzi - stwierdziłem.
- Zgodzi się. Ja już wszystko wymyśliłam. 
- No dobrze trzymam panią za słowo. 

Po miłym spędzeniu czasu pomogłam posprzątać wszystko ze stołu postanowiłam wyjść troszkę na zewnątrz. dlatego wybrałam się do ogrodu. Szłam zamyślona gdy nagle poczułam czyjś uścisk. Odruchowo odwróciłam się w stronę tej osoby. Okazało się, że to Sai mnie zaczepił.
- Co tutaj robisz? - zapytała się go dalej idąc ścieżką, która prowadziła do mego ulubionego miejsca.
- Szukałem Cię z tego co wiem to nie długo wyjeżdżasz. 
- No tak. - przytakłam mu.
- Przeszedłem się pożegnać bo zaraz wracam do domu - odparł do chwili milczenia. 
- Tak szybko? - obróciłam się w jego stronę zatrzymując. 
- Przecież nie długo wyjeżdżasz, prawda? - powiedział spokojnie, lecz ja wyczułam w jego głosie smutek.
- Ale wrócę - uśmiechnęłam się do niego klepiąc go w ramie.
- Wiem.
- Co jest? - spojrzałam na niego i pociągnęłam go za sobą. Kiedy znaleźliśmy się koło drzewa usiadłam wraz z nim na ławce. - mów.
- Co mam powiedzieć?.
- Co Ci leży. - uśmiechnęłam się do niego aby go wesprzeć jakoś. Lecz jego zachowanie było bardzo dziwne.
- Nic mi nie jest - odparł - a teraz przepraszam Cię ale będę się zbierał. - po czym poniósł się i ruszył w stronę domu.
- Poczekaj - wstałam za nim i złapałam go za rękę. - proszę Cię - ściszyłam lekko głos patrząc na niego. On jedynie nic nie powiedział tylko zbiył się do mnie. Przez co ja puściłam jego rękę w nadzei, że porozmawiamy. Jednak wszystko potoczylo się inaczej. Sai zbliżył się do mnie po czym nie spodziewanie mnie pocałował. Byłam w kompletnym szoku, ponieważ nie spodziewałam się tego. Delikatnie przysunął się do mnie i czule całował mnie. Nie byłam pewna czy powinnam oddać tego pocałunku.Jednak cały czas stałam zaskoczona. Nie wiem kiedy oderwał się ode mnie, a moje ciało zapragnęło więcej. No ale jednak rozum przewyższał.
- Przepraszam - odezwał się po chwili cały czas patrząc w me oczy. Dotknął delikatnie mego policzka i odszedł. A ja sama zostałam nie mogąc przyswoić tego co się właśnie stało. Kiedy tylko oprzytomniałam odruchowo spojrzałam gdzie odchodzi i dotknęłam swych ust opuszkami palców.

Spakowałem potrzebne rzeczy do walizki i zszedłem do garażu, by ją schować. Gdy tylko to zrobiłem wyszedłem tylnym wyjściem do ogrodu. Miałem już wyjść gdy ujrzałem Sakurę z nim i stanąłem jak wryty tym o zobaczyłem. Oni się właśnie całowali. Na sam ten widok zawrzało we mnie, aż miałem ochotę podejść do niego i obić mu tą buźkę. Jednak musiałem się hamować ze względu na obietnice którą złożyłem. Nie mogłem patrzeć na tą sytuację dlatego wyszedłem na zewnątrz i wszedłem przez taras do domu. Miałem nadzieję, że mnie nie widzieli.
Gdy znalazłem się w salonie poszedłem do kuchni i nalazłem sobie soku, który wypiłem za jednym łykiem. Po czym włożyłem szklane naczynie do zlewu i skierowałem się w stronę schodów. 
- Kochanie gdzie idziesz? - usłyszałem za sobą głos Ino.
- Do pokoju chcę wypocząć. - odparłem i obróciłem się w stronę blondynki, która stała oparta o ścianę.
- Może razem będzie odpoczywać? - zapytała podchodząc do mnie i przytulając się.
- No dobrze.
- Kochany jesteś - spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się do niej. Na co ona zbliżyła się do mnie i pocałowała.

Gdy tylko pożegnałam się z rodzicami. Postanowiłam zadzwonić po taksówkę i jechać do domu, aby się przygotować.Mimo tego, że Sasuke proponował podwieś mnie do domu nie chciałam z nim teraz przebywać nie po tym co się stało. Kilka minut później w końcu się pojawił się mój transport. dlatego wyszłam i skierowałam się do samochodu, by wsiąść. Nie mogła nadal uwierzyć w to co się stało. Musze z nim porozmawiać o tym co się stało. Przecież jesteśmy przyjaciółmi nie rozumiem dlaczego to wszystko posuwa się w złym kierunku. A do tego jeszcze to co się wydarzyło z Sasuke. Przytłacza mnie to wszystko.
- Jesteśmy - odezwał się mężczyzna, który wuyrwął mnie z rozmyśleń.
- Ah tak - odparłam z uśmiechem po czym wręczyłam mu pieniądze  - dziękuję - dodałam i zamknęłam drzwi. Obróciłam się w stronę budynku i ruszyłam do domu.

13 sierpnia 2012

23. Niszcze i wymazuje

 Stałem wraz z Ino w kuchni gdy usłyszałem znajomy głos, a blondynka pociągnęła mnie nagle do salony. Gdy się tam znaleźliśmy zauważyłem od razu Sakurę wyglądała prześlicznie, aż nie mogłem oderwać od niej wzroku zbyt cholernie mnie przyciąga do siebie. Jednak nagle zauważyłem obok niej jakiegoś chłopaka co mnie bardzo wkurzyło i zaskoczyło. Dlatego dyskretnie ukrywając mój stan emocjonalny, który aż w środku rozpierał mnie ze złości. spojrzałem na niego i zmierzyłem od góry do dołu.  On nie będąc mi dłużny patrzył na mnie  z wyższością i dumną, stanął obok sakury i objął ją w pasie co mną jeszcze bardziej zawrzało, a on najwidoczniej to wykorzystuje.
- Coś nie tak - zwróciła się do mnie Sakura, na co otrząsnąłem się i odwróciłem od niego wzrok. Spojrzałem na nią i zauważyłem, że przygląda mi się bardzo dokładnie zatrzymując się na mych oczach w których zapewne teraz była sama złość i nawet jej spojrzenie tego nie załagodziło.
- A co ma być - odparłem opryskliwie pod wpływem emocji, które mną targnęły w tym momencie. Różowo włosa jedynie zawiedziona od wróciła wzrok i zaczęła rozmawiać z jej znajomym. Najzwyczajniej dobrze się bawiąc z jego towarzystwie.
- A więc możemy zaczynać kolację - odezwała się pani Rin wychodząc z kuchni wraz z mamą Ino. Nagle po całym domu rozległ się dźwięk dzwonka od drzwi.
- Pójdę otworzyć - powiedziała Sakura i zaraz już jej nie było.
- Ciekawe kto to? - zapytała brązowo włosa i spojrzała na drugą kobietę.

Gdy znalazłam się przy drzwiach od razu je otworzyłam po czym ujrzałam w nich moich dziadków. Szczęśliwa rzuciłam się na nich i mocno przytuliłam obojga. Nie spodziewałam się ich dziś, a mama nic mi o nich nie mówiła zapewne sama nie wiedziała.
- Niespodzianka -  uśmiechnął się dziadek, który stał za babcią.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam odbierając od babci ogromną torbę z jedzeniem.
- Przyjechaliśmy do naszego kochanego syna - zaśmiała się wchodząc do środka.
- To wspaniale - odparłam i zamknęłam za nimi drzwi. - Idźcie dalej do salonu tam są wszyscy - wyjaśniłam im i sama skierowałam się za nimi. Kiedy weszliśmy do salonu od razu zauważyłam jak ucieszyła się mama, a jeszcze bardziej tata.
- Mama, tata? - zaskoczony podszedł do nich.
- No a kto - odparł dziadek i zrobił śmieszną minę  z grymasem na twarzy, kiedy zrobił krok do przodu.
- Och synu własnych rodziców nie poznajesz? - zapytała babcia kręcąc głową, na co wszyscy się zaśmiali.
- Miło nam, że przyjechaliście - odezwała się mama i stanęła obok taty. Najpierw witając się z nimi.
- Nam też Rin - uśmiechnęła się - wiesz przywiozłam trochę konfitur i owoców ze sadu.
- I to wszystko dźwigałaś sama z tatą?
- Ależ skąd Yosu.
- Znajomy młody chłopak, który u nas pracuje nas przywiózł. - odparł dziadek.

Cały czas przyglądałem się sytuacji, gdzie rodzice Sakury rozmawiali z jej dziadkami. Gdy spojrzałem w bok Ino siedziała na sofie nawet nie wiem kiedy się tam znalazła i z uśmiechem na twarzy patrzyła na tą całą sytuację. Jednak mój wzrok przeniósł się na Sakurę, która akurat kierowała się w moją stronę wraz z ogromną torbą.
- Daj pomogę Ci - podszedłem do niej i odebrałem to od niej.
- Nie musiałeś - oburzyła się - ale dziękuję - dodała i momentalnie uśmiechnęła.
- Ciężkie - stwierdziłem podążając wraz z nią do kuchni.
- No trochę tak - zgodziła się ze mną - połóż to tutaj  - wskazała na blat.
- Ok - przytaknąłem i odłożyłem torbę tam gdzie mi kazała po czym odsunąłem się i oparłem z drugiej strony. Sakura natomiast zaczęła wszystko wyciągać, a następnie chować.
- Idź do Ino - powiedziała stojąc do mnie tyłem.
- Ona teraz jest zajęta czym innym i sądzę, że mnie nie potrzebuje - stwierdziłem.
- To ciekawe.
- Może - odparłem obojętnie cały czas patrząc na Sakure.

 Kiedy skończyłam schowałam torbę do szuflady i obróciłam się przodem do Sasuke gdzie ujrzałam przed sobą czarne oczy  jak smoła przyglądające się każdemu mojemu ruchowi.
- Coś nie tak? - zapytałam na co on mi nic nie odpowiedział dlatego nie mając zamiaru tracić na niego czasu postanowiłam wrócić do reszty.
- Sakura....- odezwał się do mnie, a ja poczułam jak złapał mnie za moją rękę tym samym zatrzymując mnie. Zdezorientowana spojrzałam na niego próbując wyczytać cokolwiek z jego oczu. - dlaczego taka jesteś?
- Jaka? - zapytałam nadal patrząc się w jego oczy.
- Zimna dla mnie - odezwał się po chwili. - nie mogę tego wytrzymać, że mnie tak traktujesz zależy mi  na Tobie...wiesz, że Cię....
- Przestań - przerwałam mu nie mogą tego słuchać. Zła wyrwałam rękę i postanowiłam odejść. Jednak zatrzymałam się kilka kroków dalej od niego. - wiesz dlaczego taka jestem? - zapytałam. Nie oczekując jego odpowiedzi kontynuowałam dalej - ponieważ mnie okłamałeś, a ja nienawidzę kłamstwa dlatego......- przerwałam na chwilę nabierając powietrza - niszczę i wymazuję takie osoby z mego życia.....
- Nie wierzę - odezwał się przerywając mi.
- Uwierz - stwierdziłam - chce o tobie zapomnieć o tym wszystkim i znienawidzić - dodałam  i odeszłam zostawiając go samego.

Nie mogłem w to uwierzyć co mi powiedziała ona uważa mnie za kłamcę. Może mi ma rację, a może nie ja chciałem jej o tym powiedzieć ale w odpowiednim momencie. No cóż teraz już jest za późno na wyjaśnienia, a ja kretyn to wszystkie spieprzyłem i sam do tego doprowadziłem.
- Cholera jasna - przekląłem głośno.
- Sasuke wszystkie dobrze? - usłyszałem głos blondynki.
- Tak tylko uderzyłem się w kolano - skłamałem i odwróciłem się w jej stronę masując niby obolałe mnie miejsce.
- Aha - spojrzała na mnie - a teraz chodź na kolację wszyscy na ciebie czekają - dodała i pociągnęła do salonu. Kiedy się tam znalazłem zająłem miejsce na przeciwko niej. Nie mogąc teraz na nią patrzeć odwróciłem głowę w stronę Ino.
- Przepraszam, że musieliście czekać - odezwałem się po chwili.
- Nic się nie stało - odezwał się ojciec Sakury - a teraz życzę wszystkim smacznego. - po czym po chwili wszyscy zaczęli jeść.

Dwie godziny później wszyscy nadal siedzieli  w salonie i cieszyli się swoim towarzystwem i miłą atmosferą. No prawie wszyscy Sasuke od naszej rozmowy unika mnie. Przez co teraz żałuję, że wypowiedziałam kilka słów za dużo. Smutna rozejrzałam się po pomieszczeniu i obserwowałam wszystkich przez chwilę. Zwrócona w stronę stołu gdzie siedział mój tata, dziadek i Sai, którzy świetnie się ze sobą dogadywali, najwidoczniej zaciekle o czym rozmawiając w między czasie wznosili toasty. Zauważyłam, że także Sasuke siedział nie daleko nich już lekko wstawiony pił wraz z nimi, teraz akurat pijąc drinka.
Znudzona trzymałam w ręce kieliszek z winem degustując je co jakiś czas. Obok mnie natomiast siedziała moja mama, Ino, ciocia i babcia o czymś rozmawiając. Nie miałam nastroju na jakie kolwiek rozmowy. Jednak nie chciałam psuć innym przyjęcia.
- Sakura idziesz z nami na górę obejrzeć ubrana dla dziecka? - zwróciła się do mnie mama.
- Nie - zaprzeczyła upijając wino - zastanę tutaj.
- No dobrze - odparła i odeszła dołączając do reszty kobiet.
Zazdroszczę Ino, że w końcu będzie mamą i spadnie na nią ten zaszczyt. Siedząc na sofie oparłam się plecami o nią i trzymając kieliszek tuż przy ustach rozmyślałam o mojej przyszłości. Bardzo ciekawi mnie jaka ona będzie? Czy zostanę mamą? I kto będzie moim mężem?
- Curuś chodź do nas - zawołał mnie tata machając ręką aby tu przyszła. Bez zastanowienie podniosłam się zajmowanego miejsca i podeszła do nich siadając obok niego.
- Może napijesz się z nami z okazji mych urodzin?
- No nie wiem tato - próbowałam się jakoś z tego wykręcić. - ktoś musi prowadzić
- Będziecie spać u nas - oparł - nie wiesz pokoi jest bardzo dużo.
- No dobrze.
- Świetnie - stwierdził tata i nalał każdemu wódki do kieliszka.

Znudzony i lekko pijany siedziałem przy samy końcu stolika, gdzie popijałem drinka. Cały czas przysłuchiwałem się o czym rozmawiają. Próbowałem teraz zapomnieć o tym co mi powiedziała Sakura. Nie spodziewanie znalazła się obok nich siadając obok.
- Sasuke chodź napijesz się z nami - zwrócił się do mnie jej ojciec.
- No nie wiem.
- Toast za przyszłego wuja nie wypijesz - stwierdził oburzony , co w tym stanie wydawało się śmieszne.
- Dobra - odparłem i podszedłem bliżej siadając. Dopiero chwilę później dotarło do mnie, że usiadłem tuż obok niej.
- No to zdrowie - odezwał się jej dziadek  z okrzykiem po czym każdy się na pił.
Kilka kolejnych mieszanych z drinkami zadziałało na mnie i Sakure bardzo mocno. Po godzinie byliśmy już całkiem pijani. Gdy już nie było czego pić wszyscy rozeszli się do pokoi. Jedynie ja zostałem na dole, a przynajmniej tak myślałem. Kiedy wyszedłem na zewnątrz  w samych spodniach ujrzałem w ogrodzie światło. Podszedłem bliżej i zauważałem, że przy oczku pod wiśnią siedzi Sakura. Po cichu nie chcąc jej wystraszyć stanąłem przed nią. Dopiero teraz zauważyłem, że śpi. Wyglądała tak pięknie. Księżyc świecił na nią, a jej długie włosy opadały lekko zakrywając jej buzie.
Postanowiłem ukucnąć przy niej i obudzić, jednak przez chwilę patrzyłem na nią.
- Sakura obudź się - wyszeptałem jej do ucha. - Sakura - uniosłem nieco wyżej głos.

Nagle usłyszałam czyich głos przy moim uchu. Na początku myślałam, że mi się to śni jednak kiedy poczułam powiem wiatru i kogoś oddech na mojej szyi. Przebudziłam się i ostrożnie otworzyłam oczy. Kiedy tylko obraz stał się bardziej wyrazisty spostrzegłam na sobą czarne oczy i włosy. Po dłuższej chwili dotarło do mnie, że to Sasuke.
- Wszystko dobrze? - zwrócił się do mnie trzymając mnie za rękę.
- Sasuke - wyszeptałam jego imię cały czas patrząc na niego.
- Jesteś pijana - stwierdził co mi się nie zbyt spodobało. - Chodź zaprowadzę Cię do twojego pokoju. - odparł i złapał mnie za ręce abym wstała.
- Niee...- sprzeciwiłam się i pociągnęłam go w swoją stronę tak, że wylądowałam na trawie, a on na mnie.
- Sakura.... - przejechałam po jego klatce piersiowej delikatnie puszkami palców, a kiedy wypowiedział moje imię aż przeszedł mnie dreszcz.
- Hm.... - spojrzałam na niego uwodzicielsko i przybliżyłam do jego szyi - pocałuj mnie - wyszeptałam. Po czym spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie zaskoczony.


6 sierpnia 2012

22. Kolacja

   Po dojechaniu na miejsce zaparkowałam samochód na podjeździe. Spojrzałam jeszcze tylko przelotnię na Saia i uśmiechnęłam się do niego. Z ciekawością wyjrzałam przez szybę i ujrzałam duży dom ze ślicznym ogrodem. Od razu potem oboje wysiedliśmy i skierowaliśmy się do jego domu. Nie pewnie nacisnęłam na dzwonek, gdzie po krótszej chwili w drzwiach ukazała się starsza kobieta. Z uśmiechem na twarzy patrzyła na nas po czym szczęśliwa podeszła do niego i przytuliła.
- Sai kochanie - uśmiechnięta trzymała go za rękę - w końcu wróciłeś.
- Witaj - odwzajemnił jej uśmiech patrząc na nią. - mamo to jest Sakura - wskazał na mnie, po czym kobieta także spojrzała w moją stronę.
- Miło mi panią poznać -odezwałam się do niej z uśmiechem.
- Mi także dziecko - podeszła do mnie i przytuliła. Co bardzo mnie zdziwiło. Spojrzałam zaskoczona na Saia, który rozbawiony patrzył na mnie, a ja oswoiłam się i odwzajemniłam uścisk. - wchodźcie - wskazała nam gestem ręki abyśmy weszli do środka. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku było widać, że dom jest bardzo zadbany i czysty, a także świetnie urządzony.
- Polubiła Cię - wyszeptał mi na ucho, stojąc tuż za mną. Na co ja jedynie zachichotałam
- Chodźcie - poganiała nas prowadząc do salonu. - Usiądźcie, a ja zaraz wrócę.
- Dobrze.
- I co sądzisz o mojej mamie? - zapytał rozsiadając się na brązowej sofie.
- Jest bardzo miła - odparłam.
- A więc synu opowiadaj co u ciebie? - zwróciła się do niego jego matka, która weszła z powrotem do salonu kierując się w naszą stronę.
- A wiesz dobrze. Załatwiłem wszystkie potrzebne sprawy związane z sesją. - odparł
- To świenie. - zachwyciła się.
- Przeproszę was ale pójdę się odświeżyć - spojrzał na mnie z uśmiechem i odszedł. Ja jedynie z przerażeniem odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się do jego mamy.
- Od kiedy się znacie? - zwróciła się do mnie.
- Od 2 miesięcy.
- Długo - stwierdziła. Jednak rozmowę przerwała nam jakaś starsza gosposia, która przyniosła kawę i coś do picia. Spragniona wzięłam filiżankę  i upiłam spory łyk ciepłej cieczy delektując się jej smakiem. - To jesteście razem. Tak? - spojrzała na mnie. Na samo to pytanie prawie się zakrztusiłam. - Wszystko dobrze?
- Tak. - powiedziałam, po czym przetarłam delikatnie opuszkami palców dolną wargę - ale my jesteśmy przyjaciółmi - wyjaśniłam jej wszystko, aby nie było porozumień.

Znajdowałem się właśnie na tarasie z Ino, która  siedziała wraz ze mną na ławce wtulone w  moje ramiona. Nadal w moich myślach krążyła Sakura jednak coraz mniej. Próbowałem teraz skupić się tylko i wyłącznie na mojej rodzinie.
- Kochanie.
- Tak? - spojrzałem na nią gładząc jej ramiona.
- Jak sądzisz to będzie chłopiec czy dziewczynka? - zapytała głucho masując dłonią brzuch, który był już lekko widoczny.
- Chłopiec - odparłem - będzie podobny do mnie z wyglądu z pięknymi niebieskimi oczami.
- A może to będzie dziewczyna - podniosła się i spojrzała na mnie - z ślicznymi blond loczkami i czarnymi oczami.
- Może. Ważne aby było zdrowe - stwierdziłem.
- Masz rację - zgodziła się ze mną  i wtuliła się we mnie plecami. teraz kiedy wiem, że będę ojcem skupię się tylko na tym aby na nowo pokochać mą dziewczynę i dziecko, które się spodziewa.

Gdy tylko jego mama wyszła z domu znudzona już czekaniem na Saia postanowiłam porozglądać się troszkę po salonie. Właśnie stałam przy komodzie i przyglądałam się fotografii na której był jakieś małżeństwo i dwoje dzieci. Po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, że to za pewnie jego rodzice, on. I brat? O dziwo nigdy mi o nim nie wspomniał, a wiemy o sobie wszystko.
- Już jestem - usłyszałam jego głos, który rozniósł się po pomieszczeniu.
- Nigdy mi nie mówiłeś, że masz brata? - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem w ręce trzymając fotografię.
- Wiem - przytaknął. Zatrzymując się tuż przede mną. Z wyrzutem spojrzałam na niego, czekając na jakie kolwiek wyjaśnienia.
- A więc - popędzałam go.
- To bolesny temat dla naszej rodziny - odparł i podszedł do mnie krok bliżej zabierając zdjęcie.
- Przepraszam - odezwałam się po chwili. W tym momencie poczułam się strasznie głupio.
- Nie masz za co. Nic nie wiedziałaś - ominął mnie i odstawił fotografię na miejsce. - To co zbieramy się? - uśmiechnął się do mnie.
- Tak - przytaknęłam głową. - Ale wiesz.....
- Nie ma żadnego ale  - przerwał mi i złapał za rękę ciągnąc w stronę wyjścia. Dopiero teraz zauważyłam, że był ubrany w ciemne dżinsy i białą koszulę z długimi rękawami, które miał do połowy podwinięte. Nim się obejrzałam staliśmy już koło samochodu, a Sai otwierał drzwi od strony pasażera.
- Wsiadaj - poganiał mnie wskazując ręką.
- Ale... - spojrzałam na niego zaskoczona.
- Pozwól, że ja poprowadzę - odparł z uśmiechem.
- No dobrze - odwzajemniłam uśmiech i zajęłam miejsce.
Po dojechaniu na miejsce od razu udaliśmy się na wybrane piętro. Gdy tylko winda się otworzyła wyszliśmy z niej i stanęliśmy przed moimi drzwiami. Od razu potem zaczęłam grzebać w mej torebce w poszukiwaniu kluczy.
- Co jest? - zwrócił się do Sai.
- Chyba nie mam kluczy - stwierdziłam ochrypniętym głosem.
- No ładnie - podszedł do mnie - daj mi to.
- Są? - zapytałam. Patrząc na niego z przejęciem.
- Są - podniósł lekko głos machając mi kluczami przed twarzą. Natychmiast je od niego zabrałam i pokazałam język po czym otworzyłam drzwi wpuszczając go do środka. Powiesiłam torebkę na wieszaku i weszłam do kuchni.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam.
- Sok może być - odpowiedział.
- Ok - odparłam  i zaniosłam do salonu napój. - Rozgość się, a ja pójdę się naszykować.
- Dobrze - zaśmiał się i  rozsiadł na sofie. Po czym ja udałam się natychmiast do mojego pokoju.
Weszłam do łazienki i weszłam po prysznic. Gdy tylko się umyłam i owinęłam szczelnie ręcznikiem wzięłam się za suszenie włosów. Po skończeniu nałożyłam puder na twarz i pomalowałam rzęsy jednak najpierw podkreśliłam oczy czarną kredką. Jeszcze tylko wyprostowałam szybko włosy. Zaraz po tym wysmarowałam całe ciało balsamem i weszłam z powrotem do mojego pokoju. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją zastanawiając się co ubrać. Po przemyśleniu wybrałam jasno beżową sukienkę i beżowe szpilki. Założyłam tylko do tego pierścionek z dużym kamieniem i podobne kolczyki.
Gotowa weszłam do salonu. Spojrzałam na Saia, który wpatrzony w telewizor nie zwrócił na mnie uwagi dlatego kiedy krząknęłam poderwał się i obrócił w moją stronę.
- Wyglądasz pięknie - uśmiechnął się kierując w moją stronę.
- Naprawdę? - spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Oczywiście.
- Dziękuję - odparłam i pokazałam mu język.
- To co jedziemy? - zapytał stając tuż obok mnie.
- Pewnie tylko wezmę torebkę - powiedziałam i podeszłam do komody sięgając owy przedmiot. Gdy w końcu ją znalazłam wsadziłam do niej potrzebne rzeczy. Obije wyszliśmy, bym mogła zamknąć drzwi gdzie zaraz po tym wjechaliśmy na dół i wyszliśmy na zewnątrz idąc do samochodu.
- Wszystko dobrze? - spojrzałam na niego.
- No tak... - obrócił się w moją stronę - a dlaczego pytasz?
- Wyglądasz jakbyś się denerwował przed kolacją u mnie. - zażartowałam.
- No wiesz....tak troszkę - podrapał się głupkowato z tyłu głowy na co ja wybuchnęłam śmiechem.
- Ale nie ma czym - odparłam i podeszłam do drzwi od strony pasażera. - kieruj? - spojrzałam na niego i rzuciłam mu klucze prze auto i wsiadłam do środka.

Ubrany w ciemną koszulę i ciemne spodnie siedziałem na dole w salonie na sofie, gdzie wraz z ojcem Sakury oglądałem film, który właśnie leciał. Zniecierpliwiony czekałam na Ino, która nadal była do góry i szykowała się na kolacje, która ma odbyć się z okazji urodzin ojca Sakury, a później także małe świętowanie kończące się zapewne opiciem  i zgonem na całą noc. Widać było, że obie kobiety są bardzo zaangażowane w szykowanie posiłku bo od samego rana biegały po kuchni nie wpuszczając nikogo. Podniosłem się z zajmowanego miejsca i skierowałem  w stronę korytarza.
- Nie radze - odezwał się ojciec Sakury patrząc na film.
- Tam się nie wybieram - odparłem i odszedł. Byłem już na schodach, gdy na górze ukazała się Ino ubrana w zwiewną granatową sukienkę sięgającą przed kolana ze złotymi  ramiączkami i pomarszczeniem, które znajdowało się pod jej piersiami dając swobodę jej brzuchowi do tego miała ubrane złote sandałki na szpilce. Po woli zeszła na dół i zatrzymała się przede mną składając na mych ustach pocałunek.
- Wyglądasz ślicznie.
- Dziękuję. Ty też - uśmiechnęła się do mnie i złapała za rękę  ciągnąc w stronę kuchni.
- O nie ja tam nie wchodzę - zatrzymałem się i skierowałem w inną stronę.
- No chodź.
- Ok - odparłem po czym poszedłem za nią.

Wysiadłam z samochodu i wzięłam prezent po czym wraz z Saiem skierowałam się w stronę wejścia. Gdy znaleźliśmy się po drzwiami nacisnęłam na dzwonek. Kiedy tylko się otworzyły ujrzałam w nich moją mamę.
- Witaj - przywitała mnie.
- Hej mamuś. - podeszłam do niej i ucałowałam w policzek po czym weszłam do środka.
- Idź dalej - odezwała się  do mnie  i wskazała ręką
- Wyglądasz elegancko - zaśmiałam się i weszłam do salonu gdzie stał mój tata, od razu podeszłam do niego.
- Wszystkiego Najlepszego - ucałowałam go i wręczyłam mu prezent.
- Dziękuję - uśmiechnął się - a to kto? - zapytał patrząc za mnie.
- Ach tak - zaśmiałam się i stanęłam obok brązowowłosego.  - mamo, tato to Sai. Mój znajomy.
- Miło mi - przywitał się z nimi. Nagle za rogu wyszła Ino i Sasuke. Odruchowo spojrzałam na nich i od razu zauważyłam, że patrzy na mnie. Jednak nagle jego wzrok zwrócił się na mojego przyjaciela mierząc od góry do dołu.
- Witajcie - przywitałam się z nimi.
- Hej Saki - uśmiechnęła się Ino.
- Coś nie tak? - zwróciłam się do Sasuke.
- A coś ma być - odparł chłodno, aż mnie przeszły ciarki.