5 lipca 2012

16. Dać mu wolność....

  Ze złości walnąłem w ścianę pięścią. Byłem wściekły na siebie ale niestety czasu nie cofnę. Teraz kiedy wiem, ze ona coś do mnie czuję nie podam się i będę o nią walczył nawet jeśli rozstanę się z Ino.

Zeszłam na dól do salonu gdzie był mój ojciec, usiadłam obok niego przyciągając nogi do siebie a swoją głowę oparłam o jego ramię. Zawsze tak robiłam gdy było mi ciężko, miałam w nim wsparcie. Siedzieliśmy tak w ciszy. Ojciec zawsze milczał czekając gdy będę miała ochotę mu się wyżalić.
- Tatko - zaczęłam nabierając powietrza w płuca.
- Tak? - spojrzał na mnie odkładając gazetę na stolik.
- Co powinnam teraz zrobić? - milczał po raz pierwszy milczał nie wiedząc co mi powiedzieć. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego czekając, aż coś powie,
- Córeczko....najlepiej będzie jeśli sama do tego dojdziesz co jest dla ciebie najlepsze. - pogłaskał mnie po włosach patrząc na mnie ze smutkiem - ale jak kiedyś mawiała mi twoja babcia w trudnych chwilach najlepiej jest stawić czoła wszystkim trudnością zarazem odsunąć się w głąb zaczynając wszystko od nowa.
- Co to znaczy? - zapytałam, zastanawiając się nad znaczeniem tego wszystkiego. Nie mogłam pojąć w jaki sposób mam to uczynić.
- Sama musisz się domyślić.
- Ehh....wiesz tatko....coś w tym jest - przerwałam ścierając łzę z policzka -  dlatego jeśli go kocham powinnam dać mu wolność bo i tak nie jest mi on pisany dlatego wyprowadzę się stąd na jakiś czas.
- Jesteś tego pewna.....? - poczułam ból w sercu kiedy mówił to z takim żalem w sercu.
- Tak. - nie wytrzymałam już i rozpłakałam się do końca na myśl o tym co mi powiedział.
- Ci...wisienko moja....- przytulił mnie do siebie głaszcząc po włosach. - płacz nic Ci nie da...
- On mnie kocham - wypaliłam bez sensu. - Powiedział mi dzisiaj, że mnie kocha, a ja głupia powiedziałam, że to jest nie możliwe, mimo tego, że wyznałam mu to samo.....
- Ohhh....kochanie - złapałam mnie za ramiona i wyprostował patrząc na mnie - dobrze zrobiłaś ale wiem, że o tak cierpisz przez to, że postąpiłaś wbrew swego serca...kiedyś pokochasz innego tak samo wartego twych uczyć - powiedział a na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Może masz rację - oparłam ocierając łzy z policzków. - Dziękuję - przytuliłam się do niego czując to wsparcie z jego strony.
- A teraz idź spać.
- Dobrze - po czym wstałam i skierowałam się na górę.
- Poszukam jakiś mieszkań - poinformował mnie gdy byłam już na schodach. Ja jedynie uśmiechnęłam się i poszłam dalej. Po przekroczeniu drzwi szybko je zamknęłam i przebrałam się w piżamę. Zmęczona dzisiejszymi wrażeniami znalazłam się natychmiast w łózko i już po kilku minutach zasnęłam.

Kilka dni później.....

Właśnie pakowałam wszystkie swoje ubrania do walizki. Już na drugi dzień od rozmowy z tatą postanowiłam poinformować obie kobiety, a mianowicie moją mamę i ciotkę o tym, że się wyprowadzam. Jednak poprosiłam je aby nic nie mówiły Sasuke. O dziwo moja mama poprał mnie w mojej decyzji twierdząc, że tak najszybciej wyleczę swoje rany. Wraz z rodzicami szukaliśmy odpowiedniego mieszkania aż w końcu dało nam się znaleźć. Idealnie pasowało do mnie. Znajdowało się nie daleko plaży, z pięknymi widokami. Posiadało ono dwie sypialnie jedną większą, kuchnie, dwie łazienki i duży salon coś w sam raz.
Już kończyłam pakować resztę moich pamiątek i różnych drobiazgów do pudeł. Czekałam kiedy tylko wparuje tutaj tata i zacznie wszystko znosić na dół. I nie myliłam się bo zaraz po tym wleciał i zabierał wszystko po kolei kładąc do samochodu. Gdy tylko skończył postanowiłam szybko się wykapać. Już odświeżona zarzuciłam bieliznę. Na to szare rurki, białą bluzeczkę z rękawkami do łokci i tego samego koloru buciki na szpilce bez palców i pięty z kokardką na przodzie. Oczywiście aby dopełnić strój założyłam biżuterię w postaci kolczyków w kształcie serca oraz naszyjnik podobny do kolczyków i złotą bransoletkę z korali. Gotowa wzięłam dużą białą torbę do ręki i założyłam okulary na głowę. Za nim jednak wyszłam spojrzałam na wszystko ostatni raz i po czym ruszyłam  na dół zamykając drzwi. Na dole już wszyscy czekali na mnie, gdy tylko sie tam znalazłam od razu rzuciła mi się na szyję moja ciocia.
- Oj Ganma bo mi udusisz córkę - zwróciła jej uwagę moja mama śmiejąc się, na co wszyscy parsknęli śmiechem. Oczywiście rozkleiłam się i zaczęłam ryczeć jak małe dziecko.
- Oh...będzie nam Cie tutaj brakować - mówiła do mnie ciocia także wraz ze mną płacząc.
- Tak wiem  - odparłam lekko zachrypniętym głosem. Gdy tylko oderwałam się od niej podeszłam do mamy i przytuliłam do niej. - Mamuś będzie mi brakować twoje jedzenia - zażartowałam.
- Mi Ciebie też córeczko moja - mówiła głaszcząc mnie bo włosach - ale wiesz, że zawsze możesz tutaj wpaść kiedy tylko chcesz.
- Tak alee....
- Nie ma żądnego ale - przerwał mi tata - dostaniesz klucze, które miałaś bo ten dom zawsze jest cząstką ciebie i będzie - powiedział.
- Dziękuję. - łzy oczywiście  w końcu przestała lecieć mi po policzkach a resztki starłam tylko dłonią i uśmiechnęłam się do nich.
- To co ruszamy - odezwał się ojciec stojąc w drzwiach
- Już tato - odparłam po czym pożegnałam się z nimi i wyszłam wraz z ojcem z domu. gdy tylko oboje wsiedliśmy. Ojciec zaraz odpalił silnik i ruszyliśmy do mojego nowego mieszkania.

3 komentarze:

  1. Kocham cię!! Notka zarąbista. nie mogę się doczekać nexa.

    OdpowiedzUsuń
  2. super ciesze sie ze nie zawiesilas jednak :) codziennie tu zagladam i czekam na nowe notki bym sie zalamala gdybys juz nie pisala:)
    p.s. kolejna super notka

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna notka jak zwykle

    OdpowiedzUsuń