12 sierpnia 2015

27. Zagubienie

 Po tej rozmowie, przez te dwa dni pobytu u dziadków ani razu nie spędziłam z Sasuke czasu sam na sam.Oboje unikaliśmy siebie jak tylko to było, widać nie tylko ja nie chciałam wspólnych spotkań. Wylot na pewien czas do Stanów odłożyłam na później, zatrzymały mnie tutaj jeszcze formalności związane z fundacją, ale to była tylko kwestia paru tygodni.Nic nie powiedziałam o zmianie moich planów Sasuke, chciałam mieć święty spokój od niego. Z samego rana gdy byłam gotowa do powrotu pożegnałam się jeszcze z dziadkami i ruszyliśmy do domu.

Gdy dojechałem pod mieszkanie Sakury widziałem, że spała. Delikatnym ruchem ręki dotknąłem jej policzka zjeżdżając kciukiem na jej usta, które miałem ochotę zasmakować. Teraz najchętniej bym ją zabrał jak najdalej stąd od wszystkiego, abyśmy zostać sami. Ale oczywiście Ino nie dałaby mi żyć jak i przez ten okres gdy ona została w domu ciągle tylko dzwoniła, męczy mnie jej zachowanie. Jak teraz o tym pomyślę to zastanawiam się co ja wyprawiam. Mam dziewczynę która spodziewa się mojego dziecka a czuję coś do innej kobiety, zaczynam się gubić w swoich uczuciach. Po chwili z rozmyśleń wyrwała mnie Sakura, zaspana otworzyła oczy i niczym zwinna kotka przeciągnęła się na siedzeniu i spojrzała na mnie swymi zielonymi oczami, w które mógł bym patrzeć cały czas. Postanowiłem rozprostować nogi i wysiadłem z samochodu. Dzisiejszą noc postanowiłem spędzić u brata, nie miałem ochoty wracać do Ino.
- Sakura.... - odezwałem się, w między czasie wyciągając bagaże.
- Nie zaczynaj, to nie ma sensu. - przerwała mi zabierając swoje rzeczy i odchodzą.
- Porozmawiaj ze mną - zawołałem zły jej zachowaniem - przestań być taka obojętna! Sakura, cholera jasna. - przekląłem trzaskając klapą od bagażnika. Sam wziąłem torbę i skierowałem się do mieszkania Itachiego. Gdy wszedłem do środka słyszałem na klatce jakieś głosy, po chwili zorientowałem się, że to  Sakura i mój brat. Jednak gdy już byłem prawie przy nich zobaczyłem przytulających się ich razem. Nieźle się wkurzyłem jednocześnie coś mnie zabolało, że to nie ja jestem na jego miejscu
- Cześć Itachi - przywitałem się.
- O Sasek - spojrzał na mnie, na co Sakura odsunęła się od niego nadal stojąc tyłem do mnie.
- Widzę, że wam chyba przeszkodziłem - spojrzałem na nią z przekąsem.
- Przestań - odezwał się, opierając się o futrynę od drzwi. Sakura nawet się nie odezwała i nie raczyła spojrzeć na mnie, co jeszcze bardziej mnie wkurzało. - Chodź braciszku - dodał po chwili ciszy, która zapanowała tym samym odwracając moją uwagę od niej. - Saki wpadnij na co nie nieco - tym razem zwrócił się do niej.
- Nie dzisiaj, przepraszam Cię - odparła zachrypniętym głosem i odeszła nie czekając nawet na odpowiedz. Zachowała się bardzo dziwnie, nie poznaje jej.
- Sakura nie skończyłem naszej rozmowy -
powiedziałem i spojrzałem tylko na nią sam  kierując się do mieszkania.

Zmęczona jazdą stałam teraz przed drzwiami do mieszkania. Nie mogłam znaleźć kluczy od mieszkania, a moje samopoczucie w żaden sposób mi w tym nie pomagało, ręce trzęsły mi się od nadmiaru emocji jakie mną ostatnio targają nie wiem co się ze mną dzieje. Od momentu przybycia Sasuke moje życie przestawiło się o 180 stopni. Teraz jestem pewna, że podjęcie decyzji o wyjeździe stąd jest najlepszą decyzją. W końcu udało mi się je znaleźć. Uradowana włożyłam je do zamka i otworzyłam drzwi. Wniosłam tylko jeszcze walizkę i zdjęłam buty, po czym ułożyłam się wygodnie na sofie.
Zaspana otworzyłam leniwie oczy przeciągnęłam się na sofie, nie wiem nawet kiedy usnęłam. Gdy się podniosłam poczułam pulsujący ból w okolicy karku. Odruchowo złapałam się tam i spojrzałam w stronę okna za którym panował pół mrok, przeciągnęłam się jeszcze raz wyciągając dłonie do góry. Delikatnie rozmasowałam miejscu bólu, po czym wstałam z sofy i wsunęłam stopy w papcie. Wzięłam czystą bieliznę z garderoby i poszłam wziąć prysznic. Rozebrana, weszłam pod prysznic i odkręciłam korek z wodą. Poczułam ciepłe krople, które z ogromną przyjemnością uderzały o moje ciało, były dla mnie ukojeniem i odprężeniem. Nie wiem ile tak czasu spędziłam, ale po wyjściu czułam się zrelaksowana. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra by wysuszyć włosy. Gdy skończyłam założyłam naszykowaną prędzej bieliznę i w całe moje ciało wsmarowałam balsam migdałowy, bardzo uwielbiam ten zapach jest taki przyjemny. Po wyjściu z łazienki zarzuciłam jedynie na  siebie kremowo-czarny szlafrok w koronkę. Nagle usłyszałam dźwięk telefonu, szybko poszukałam go w torebce, gdy spojrzałam na wyświetlaczu widniał jakiś nieznany mi numer, po chwili odebrałam:
- Tak? - odezwałam się nie pewnie
- Witaj córeczko tutaj mama - usłyszałam damski głos po drugiej stronie - przepraszam, że dzwonie o tej godzinie, ale chciałam zapytać co u Ciebie słychać?
- Co to za numer? - zapytywałam.
- Aahh... - wypuściła powietrze - to mój drugi numer, zapisz go sobie kochanie - poganiała mnie z radością - mam teraz dwa numery jeden służbowy, drugi mój osobisty - wytłumaczyła. - Ale powiedź  co u ciebie słychać, bo nie dzwonię abyśmy rozmawiały o mnie - uniosła lekko głos upominając mnie.
- No mamuś u mnie wszystko dobrze - odparłam.
- Na pewno? - dopytywała - jakoś nie jestem pewna, nie brzmisz jakby było dobrze z Tobą.
- Tak, ale jestem zmęczona jazdą w domu byłam po 15, a w dodatku cały dzień w samochodzie męczy. A co u was? - zmieniłam szybko temat. Nie chce nie potrzebnie denerwować mamy moimi problemami.
- Także dobrze. Bo co mogło się dziać przez te dwa dni - zaśmiała się - będę kończyła,bo nie chcę Ci przeszkadzać, odpocznij.
- Dobrze - uśmiechnęłam się sama do siebie , cała mama zawsze się o mnie martwi. - Może wpadnę do was jutro.
- Świetny pomysł - poparła mnie - wiesz sama chciałam ci to zaproponować, ale nie chciałam Ci się narzucać.
- Nie robisz tego - odparłam. Nagle usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi, co ja mówię ktoś w nie walił - Mamo będę kończyć bo ktoś przyszedł. Kocham Cię. Pa - po czym rozłączyłam się. Nie czekałam nawet na jej odpowiedz. Czym prędzej ruszyłam w stronę drzwi, jednak gdy znalazłam się przy nich zawahałam się. Szybko odrzuciłam od siebie złe myśli i złapałam za klamkę i otwierając drzwi. Gdy podniosłam wzrok do góry, byłam zaskoczona.
- Sasuke? - spojrzałam na niego -  co tutaj robisz? - dodałam zdziwiona. Nie spodziewałam się go tutaj i to o tej porze.

Po wejściu do mieszkania zostawiłem torbę na korytarzu i poszedłem do kuchni szukając czegoś zimnego w lodówce :
- Masz piwo? - zwróciłem się do brata zaglądając do niej.
- Na dole powinny być - odparł wchodząc za mną. Gdy się wyprostowałem i odwróciłem przyglądał mi się
- No co? - spojrzałem na nie, po czym otworzyłem piwo i upiłem spory łyk. - Chcesz? - wskazałem ręką z alkoholem. Ten jedynie kiwnął głowa na potwierdzenie. Gdy podałem mu już schłodzony napój alkoholowy postąpił tak samo jak ja.
- Wszystko w porządku bracie. - spojrzał na mnie gdy go mijałem.
- Nic nie jest w porządku - odparłem zrezygnowany, siadając na sofie.
- Widać właśnie - przytaknął mi upijając kolejny łyk piwa i kolejny. Postąpiłem tak samo. - Czyżby chodziło o Sakure i jak jej tam Ino? - dopytywał, siadając obok mnie. Spiorunowałem go spojrzeniem, ten jedynie zaśmiał się  i poklepał mnie po plecach włączając telewizor. Ten to umie podnieść człowieka na duchu, a raczej dobić.
- Nie pomagasz mi - odezwałem się po chwili i postanowiłem iść wziąć szybki prysznic - schłodź coś mocniejszego, bo tym się nie napiję - dodałem wskazując na puszkę dopijając resztę wrzuciłem pustą do kosza i wszedłem do łazienki. Po prysznicu odświeżony i pobudzony ubrałem na siebie podkoszulek na krótki rękaw i czarne spodenki. Spojrzałem tylko w lustro i przeczesałem włosy dłonią. Ciężkie powietrze wydobyło się z  moich ust, po chwili wszedłem i salonu gdzie siedział Itachi rozmawiając z kimś przez telefon.
- Dobra. Narka - usłyszałem jedynie końcówkę rozmowy - To co pijemy? Musimy nadrobić stracony czas - odezwał się tym razem zwracając się do mnie, po czym wskazał ręką na stolik, gdzie znajdowała się schłodzona wódka, jakiś napój, szklanki i kieliszki.
- Jasne - odparłem uśmiechając się. Zaraz potem rozsiadłem się na sofie - Nalewaj - pogniłem go, gdy w końcu rozlał trunek wziąłem szklane naczynia tak samo jak i Itachi po czym obaj wypiliśmy go. Po chwili Itachi wlał kolejny raz czysta ciecz i jak po przednio wypiliśmy kolejną kolejkę i kolejną.
- Zdrowie - odezwał się Itachi ledwo co  już trzymając kieliszek w ręce, po czym szybko przechylił go wypijając do dna. Ja postąpiłem tak samo, sam  zresztą nie wyglądałem lepiej niż on. - Sasek będzie dobrze - próbował mnie pocieszyć wieszając mi się na szyi.
- Złaź ze mnie - uniosłem się, zrzucając go ze mnie co nie było trudne, bo leciał na lewo i prawo jak podcięte drzewo - z resztą śmierdzi ci z pyska - oburzyłem się i wstałem szybko za nim ten znowu chciał mi coś zrobić..
- Stary weź przestań - bełkotał ledwo co - lepiej pomóż mi wstać - dodał wyciągając w moją stronę ręce. Spojrzałem na niego i przewróciłem oczami. No cóż pomogłem mu doprowadzić jego pół żywe zwłoki do pokoju. Kiedy znaleźliśmy się koło jego łóżka ten opadł na nie plecami  i rozłożył się wygodnie - dzięki. - podniósł kciuki do góry. - Stary - odezwał się po chwili podnosząc głowę do góry.
- Co znowu? - uniosłem się poirytowany już. jego bełkotaniem
- Stary, zależy jej na Tobie wierz mi - dodał po czym opadł na łóżku. Nim zdążyłem się odezwać usłyszałem tylko głośne chrapanie. Chyba coś mu się pomyliło, pijany bełkotał pewnie coś. Spojrzałem jeszcze tylko na niego po czym wyszedłem z pokoju zamykając drzwi za sobą, usiadłem na sofie w salonie.
- Sakura...- spojrzałem na zdjęcie, które miałem w telefonie. Po chwili wstałem szybko i ruszyłem do wyjścia, pożałowałem jednak swojej decyzji, ponieważ od ilości wlanego alkoholu w organizm zakręciło mi się w głowie. Gdy w końcu udało mi się dojść do siebie, nie wiem kiedy znalazłem się na korytarzu, a nogi same skierowały mnie do mieszkania Sakury. Stałem chwile i patrzyłem na drzwi.W końcu gdy udało mi się zebrać zapukałem do drzwi, po chwili gdy nikt nie otwierał zacząłem w nie walić. Ledwo co utrzymałem równowagę, gdy drzwi od mieszkania się otworzyły. Gdy spojrzałem na nią oniemiałem. Stała przede mną w samym szlafroku i patrzyła na mnie. Widać nie spodziewała się nikogo o tej godzinie tym bardziej mnie.
- Sasuke - odezwała się do mnie po chwili - co tutaj robisz? - spoglądała na mnie swymi pięknymi szmaragdowymi oczami.
- Mogę? - podszedłem bliżej opierając się o futrynę, chciałem zachować jak normalniejszą twarz, by nie zobaczyła w jakim jestem stanie.
- Czy ty widziałeś która godzina? - zapytała , zakrywając bardziej szlafrokiem swój dekolt. - ogłuchłeś? - skrzyżowała ręce na piersiach.
- Wiem - odparłem, po czym wszedłem do jej mieszkania zamykając drzwi. Od razu zauważyłem, że Sakura nie ruszyła się nawet o centymetr stała w miejscu przyglądając się temu co robię. Bez zastanowienia zbliżyłem się do niej i objąłem ją.
- Puść - odezwała się, próbując odepchnąć mnie od siebie. Nie puściłem jej ani na chwilę, stałem tak długo, aż w końcu przestała się szamotać i walczyć ze mną. - Proszę - dodała po czym oparła swoje dłonie na mojej klatce piersiowej. Kiedy już byłem pewny, że się uspokoiła schyliłem się i oparłem głowę na jej ramieniu, po czym wtuliłem twarz bliżej włosów Sakury wdychając ich zapach.
- Sakura przepraszam Cię za wszystko - odezwałem się do niej, cały czas stojąc w tej samej pozycji z nią. Podniosłem się do wyprostowanej pozycji i spojrzałem w jej oczy.
- Przestań - wyszeptała i uniosła głowę wyżej patrząc na mnie, ostrożnie pogłaskałem dłonią jej policzek, schyliłem się bliżej jej twarzy i pozwoliłem sobie złożyć na jej ustach krótki pocałunek. Nie widząc sprzeciwu pocałowałem ją drugi raz tym razem dłużej i namiętniej. Z zachłannością skradałem jej kolejne pocałunki obejmując ją mocniej. Alkohol i podniecenie jeszcze bardziej dawało o sobie znać. Nagle poczułem jak i ona zaczęła oddawać pocałunki z taką samą żarliwością wplotła ręce w moje włosy przywierając do mnie jeszcze bliżej. Po chwili przerwałem pocałunek i oparłem czoło o jej delektując się każdą minutą.
- Proszę Cię zostań - wyszeptałem patrząc w jej oczy - jesteś dla mnie najważniejsza  - musnąłem przelotnie ustami jej czoło i odsunąłem się od niej kierując się do wyjścia - przemyśl wszystko, zaczekam - dodałem zamykając drzwi
- Sasuke.....