19 czerwca 2012

15. Ciąża

-...Ona musi wiedzieć - powiedział kobiecy głos w rozmowie, którą przez przypadek usłyszałam.
- Ale to nie my powinnyśmy jej o tym powiedzieć - stanęłam na chwilę z ciekawości przysłuchując się.
- Masz rację - umilkła -  ale jeśli on jej o tym nie powie to zrobię to ja - odpowiedział wzburzony głos.
- O czym mówicie? - wtrącił się męski głos. Domyślam się, że to mój tata, a te dwa poprzednie głosy to pewnie moja mama i ciocia, które najwidoczniej się kłóciły.
- O ty, że najwyższy czas aby nasza córka dowiedziała się prawdy - odpowiedziała moja mama. - Dobrze wiem, jak zareaguje na wiadomość o tym, że Ino spodziewa się dziecka - że co? teraz jestem w  szoku, nie spodziewałam się tego po niej. Ale co ja mam z tym wspólnego? - i że, ojcem jest Sasuke..... - przyciszyła głos jednak udało mi się to usłyszeć. Nie mogę w to uwierzyć, on jest ojcem. Ale jak to, Ze co? teraz w mojej głowie przychodziło mi na myśli miliony pytań na które nie znałam odpowiedzi. Zrozpaczona usiadłam na schodach, nie mogą w to uwierzyć. Nagle poczułam na twarzy coś mokrego, domyśliłam się, że to łzy.  Po raz kolejny stracę  bliską mi osobę, którą jest mężczyzna. Po co ja w ogolę robiłam sobie nadzieje, słysząc dźwięk przekręcającego się klucza w zamku, spojrzałam odruchowo w ich stronę.

Właśnie wróciłem do domu, musiałem sobie przemyśleć kilka spraw, więc jeździłem po mieście z jakąś godzinę. Stanąłem przed drzwiami i włożyłem kluczyk w zamek przekręcając go, po czym otworzyłem je. Na korytarzu było ciemno, a jedyne źródło jakie dawało lekkie światło był salon. Rozebrałem buty i spojrzałem na schody, na których siedziała różówo włosa, dziwnie się we mnie wpatrując. Skierowałem się w jej stronę patrząc na nią.
- Hej - przywitałem się z uśmiechem.
- Ty gnojku! - wykrzyczała w moją stronę, po czym gwałtownie wstała. 
- O co chodzi? - zapytałem, bardzo zdziwiony jej zachowaniem.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - tym razem to ona mnie zapytała, nagle przyszła jej matka i ciotka.
- Co się stało? - zwróciła się do mnie jej rodzicielka.
- Nie wiem - odszepnąłem.
- No powiesz mi - uniosła się płacząc.
- O czym?
- O tym, że będziesz miał dziecko! - w tym momencie po prostu zdrętwiał czując, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimniej wody. Spojrzałem na dwie kobiety, które były tak samo zszokowane jak ja.
- Skąd o tym wiesz? - musiałem wiedzieć czy przypadkiem Ino jej o tym nie powiedziała.
- Aaaa...czyli się przyznajesz! - płakała. Nie mogłem patrzeć jak ona cierpi, przez te ostatnie dni bardzo się do niej zbliżyłem, mając coraz to bardziej większe wrażenie, że coś do mnie znaczy. Nic nie odpowiedziałem po prostu nie wiedziałem co. - brzydzę się Tobą wszyscy jesteście tacy sami! - przerwała na chwilę. - Najpierw on teraz ty.  Nie na widzę cię! - te słowa zabolały najbardziej. 

- Sakura...jaa.....nie....tego....tak wyszło - plątał się, cały czas się tłumacząc. Ale czego mogłam się spodziewać w końcu był z nią, i mieli prawo do jakiego kolwiek stosunku między sobą. Ale mógł przynajmniej nie robić tych głupich nadziei. Kretyn, każdy ja inny to jedyne co mi teraz przychodziło do głowy, nie mogłam już dłużej tego słuchać więc zabrałam swoje rzeczy po czym szybko weszłam na górę.
- Zaczekaj! - wołał mnie, ale ja byłam już przy drzwiach, właśnie miałam je otworzyć, gdy poczułam jak mnie łapie za rękę. - Proszę daj mi to wytłumaczyć. - spojrzałam na niego.
- Nie ma czego - odparłam po czym wyrwałam mu się i uciekłam do pokoju, zamykając się od środka. Słyszałam jak wali w drzwi i mnie woła jednak się tym nie przejmowałam już. Wytarłam dłonią zapłakane oczy, rozmazując tusz i skierowałam swe kroki do łazienki. Stanęłam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie.
- Jesteś głupią naiwną dziewczyną - rzekłam po czym się zaśmiałam. Nie miałam już na nic siły, więc rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Nadal czułam łzy, które zmieszane z wodą spływały po moich policzkach. Czułam się bez silna, delikatnie oparłam się płytki i podniosłam twarz do góry pozwalając by krople wody padały na moją twarz sunąc wzdłuż mojego ciała. W końcu doszłam troszkę do siebie i obmyłam całe ciało, po czym wyszłam spod prysznica i owinęłam się puchowym ręcznikiem zaraz po tym wysmarowałam twarz kremem. Weszłam do pokoju i wytarłam się ręcznikiem, rzucając go na podłogę. Ubrałam kremową koronką bieliznę i podeszłam do ogromnej, która była wbudowana w ścianie. Zaczęłam szukać czegoś do ubrania, w końcu po dłuższym namyśle wybrałam ciemno miętowe spodnie, które podwinęłam tak, że sięgały wyżej po za kostki do tego luźną bojówkę w biało-czarne paski z sercem na środku i białe tenisówki.


Byłem cholernie wściekły na siebie, mogłem jej sam o tym powiedzieć, przecież nie musiała dowiedzieć się tego przez przypadek.. Cały czas siedziałem na schodach tuż obok jej pokoju, miałem nadzieję, że wyjdzie z niego i się nie  myliłem bo usłyszałem skrzyp drzwi. A zaraz po tym ukazała się za nich Sakura odruchowo wstałem i zagrodziłem jej drogę. Ona patrzyła tylko na mnie teraz pustymi oczami i nic nie mówiła.
- Możemy porozmawiać. - zapytałem a ona tylko kiwnęła - u mnie w pokoju - odparłem w razem z nią skierowałem się tam. - A więc...
- Może ja coś powiem - przerwała mi na chwilę siadając na brzegu łóżka.
- Oczywiście.
- Zacznę od tego, że uważałam Cię za kogoś mało ważnego, jednak z czasem po tym gdy rozstałam się z Kibą, zbliżyliśmy się do siebie i jestem pewna, że i  ty to zauważyłeś. - odparła cały czas patrząc na mnie,jednak nie miałem zamiaru jej przerywać dlatego cały czas słuchałem. - tylko u ciebie miałam wsparcie  z czasem zaczęłam cię traktować jak przyjaciele. A ty po prostu to wszystko zniszczyłeś. - uniosła głos zaraz po tym spuszczając głowę na dół.
- Wiem o tym i nie mam nic na swoją obronę, ale....- przerwałem na chwilę i  podszedłem do niej ujmując jej twarz w obie ręce i unosząc do góry, by spojrzała na mnie. - ja Sakura czuje coś więcej niż tylko przyjaźń - spojrzała na mnie zdumiona.
- O czym ty mówisz? - zapytała.
- O ty, że Cię Kocham - odparłem, na co Sakura wstała gwałtowanie i wpatrywała się ciągle we mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami
- Żartujesz prawda? - zaśmiała się. Co mnie zdziwiło i zakuło w sercu. -
- Oczywiście, że nie.
- Ale ty masz dziewczynę, a wkrótce dziecko. Co ty sobie wyobrażasz w tym momencie, że ja będę z tobą bo wyznałeś mi, że mnie kochasz....zastanów się.
- Ale skąd ja mam być pewny, że to dziecko jest moje - uniosłem się. w tym momencie już nie panowałem nad  swoimi emocjami.
- Nie wiem, ale ja także darze cię jakimiś mocniejszymi uczuciami jednak nie możemy być razem ze względu na to, że ty masz teraz rodzinę. - odparła po czym wyszła  z pokoju.

1 komentarz:

  1. ja czytam napewno duzo osob czyta tylko nie mozna kometarzy dodawac bo trzeba miec konta na roznych portalach

    OdpowiedzUsuń