8 maja 2012

10.Coś jest nie tak

   Gdy skończył wstał po czym ubrał się i wyszedł z pokoju zostawiając śpiącą i pijaną blondynkę samą. Musiał na jakiś czas odpocząć, postanowił więc zająć się sprawą o którą prosiła go jego matka. Wyszedł z domu i wsiadł do auta ruszając z piskiem opon. Wziął telefon i wybrał numer do Itachiego.
- Hej bracie - odezwał się głos w telefonie.
- Hej. Jesteś już w Tokio? - zapytał szybko jadąc samochodem.
- No już od wczoraj - powiedział
- To świetnie - uśmiechnął się pod nosem czarnooki - masz czas za godzinę - zapytał.
- No pewnie.
- Super to spotkajmy się w kafejce nie daleko naszego domu. - powiedział/
- Ok.
- To cześć - po czym się rozłączył. Skręcił w lewo po czym dojechał do parku. Wysiadł z samochodu i poszedł usiąść na ławce rozmyślając nad wszystkim. Próbował dodzwonić się do Sakury, ale nie odbierała telefonu co go troszkę zaniepokoiło i zdziwiło, że się o nią martwi mimo tego iż wcale jej nie zna. Nim się spostrzegł zbliżała się godzina spotkania z jego bratem. Szybko wstał i wsiadł do auta jadąc na wyznaczone miejsce, gdy dojechał zaparkował pojazd i wszedł do budynku siadając przy stoliku miał jeszcze troszkę czasu, więc spokojnie czekał.

Przygnębiona leżała w swoim pokoju, siedząc w nim cały dzień nie miała ochoty z nikim dzisiaj rozmawiać mimo tego, że jej matka prosiła ją kilka razy aby zeszła do nich na dół. Wstała z łóżka, ocierając łzy i podeszła do okna podnosząc telefon, zerkając na ekran. Miała mnóstwo nieodebranych połączeń od Kiby, które mało ją obchodziły. Jednak zaraz po tym spostrzegła połączenie od obcego jej numeru i wiadomość. Kiedy ją odczytała okazało się, że to Sasuke zdziwiła się. Podeszła do szklanych drzwi i otworzyła je szeroko wychodząc na balkon. po czym usiadła na drewnianej ławce wpatrując się na ogród z tyłu domu. Zamyśliła się przypominając sobie o wczorajszej nocy, po raz kolejny czując słone zły. Miała już wszystkiego serdecznie dosyć tego cierpienia i smutku, to ją po prostu niszczyło, a ona nie umiała  z tym walczyć. Poddała się, dając się w najprostszy sposób pokonać.

Siedział w kafejce czekając na niego, aż w końcu pojawił się wysoki, szczupły mężczyzna, lekko umięśniony. Oczy miał koloru czarnego jak i długie włosy, które miał związane w kitkę. Itachi wzrokiem szukał brata po czym usiadł przy stoliku obok niego. Sasuke pokazał gestem ręki, aby kelnerka przyszła, ta czym prędzej podeszła do nich i podała im karty z menu, co chwilę zerkając na braci z czego oni nie zwracali na nią uwagi. Gdy zamówili, ta oburzona zapisała zamówienie i odeszła.
- A więc...- zaczął starszy - jak Ci się układa? - zapytał.
- Dobrze....ale nie spotkałem się na zwykłe pogaduszki - odpowiedział poważnie.
- Domyślam się - powiedział.
- No właśnie, dlatego też...- przerwał na chwilę widząc kelnerkę, która podeszła do nich i postawiła im dwie kawy. - do rzeczy....potrzebuje jakiegoś zajęcia, a nasza matka poprosiła mnie abym  zajął się odbudową naszej rezydencji.- dokończył.
-  No tak - zgodził się Itachi nalewając do kawy mleko - dlatego tutaj jestem, mam dla ciebie kartę do konta na które będą przesyłane pieniądze i potrzebne papiery.
- To świetnie - powiedział upijając łyk kawy.
- A pro po czy dotarły do ciebie klucze do domu - zapytał Itachi.
- Tak. - nagle rozbrzmiał dźwięk telefonu Sasuke, ten spojrzał na ekran i odrzucił połączenie.
- Nie odebrałeś - zapytał patrząc na młodszego brata.
- To nic ważnego -odpowiedział.
- Aha. - patrzył podejrzanie na niego - To ja będę już się zbierał bo jutro wracam wieczorem, a mam kilka spraw do załatwienia. - powiedział. Sasuke zostawił pieniądze w rachunku, zaraz po tym razem z bratem wyszli kierując się każdy w swoją stronę. Zmęczony całym dniem gdy tylko przyjechał poszedł na górę do pokoju. Szybko się wykąpał i poszedł spać. 

Sakura przebudziła się czując zimny powiem na swoim ciele, zaspana otworzyła oczy rozglądając się dookoła. Szybko wstała i weszła do pokoju zamykając drzwi na balkon. Zmarznięta poszła do łazienki, wzięła gorącą kąpiel gdy skończyła weszła do pokoju założyła czarne koronkowe majtki i miały T-shirt. Zeszła po cichu na dół do kuchni i otworzyła lodówkę sięgając sałatkę owocową. Spojrzała jeszcze na zegar gdzie była 23.45 i usiadła na sofie w salonie włączając telewizor po woli zajadała sałatkę. Nim się spostrzegła była już druga w nocy szybko poszła do swojego pokoju i weszła do łóżka zasypiając.

Kilka tygodni później......
 
Udało jej się zdać studia z najlepszymi wynikami  na uczelni była z siebie cholernie dumna, że jednak dała radę je ukończyć. Teraz może w końcu zając się w pełni fundacją. Kiba nadal nie dawał jej spokoju przyjeżdżając do jej domu i dzwoniąc do niej. Z Sasuke jej relacje się polepszyły i to bardzo spędzali ze sobą bardzo dużo czasu. Podczas gdy była na wsi 2 miesiące u babci i dziadka chłopak często ją odwiedzał co bardzo ją dziwiło, ale też bardzo cieszyło.
Spakowała wszystko do walizki po czym usiadła na łóżku i wybrała szybko numer do Sasuke, po kilku sygnałach w końcu odebrał.
- Halo? - odezwał się męski głos.
- Hej. Tu Sakura - powiedziała radośnie dziewczyna - co u  Ciebie? - zapytała.
- A dobrze, nic szczególnego się nie zmieniło - powiedział poważnym tonem.
- Co masz na myśli - zdziwiona zapytała czując, że coś jest nie tak.
- Nic- skłamał próbując utrzymać normalny ton głosu. - Kiedy wracasz? - zapytał zmieniając szybko temat.
- Dzisiaj - odpowiedziała - mam nadzieje, że będziemy mogli porozmawiać troszkę ze sobą - uradowała się.
- Ja też, jeśli będzie taka możliwość. - powiedział lekko zgaszonym głosem.
-  Coś nie tak?
- Nie nie  - zaprzeczył - ja będę kończył bo jestem na budowie pa.
- Pa - rozłączyła się i wstała zabierając walizkę, po czym skierowała się na dół zastawiając bagaż na korytarzu.Weszła do kuchni gdzie siedziała jej babcia popijając kawę.Widać było, że jest ona szczupłą kobietą,  średniego wzrostu, o siwych wręcz białych włosach, które spięte były w koka, a oczy koloru nie gdyś zielonego już bardziej blade, jednak nadal pełne energii i radości z życia. Sakura bardzo ją kochała uwielbiała zawsze przyjeżdżać tutaj ze swoją matka w dzieciństwie. Babcia była jedyną osobą z która mogła tak na prawdę porozmawiać i się jej wyżalić. Dziewczyna przysiadła się do niej także nalewając sobie kawy..
- Jak się czujesz - zapytała siwowłosa.
- Dobrze babciu - odpowiedziała Sakura - już zadzwoniłam do mamy, że nie długo będę w domu, a nie chce aby się martwili o mnie.
- Jeśli tak sądzisz kochana - stwierdziła kobieta - ale wierz, że zawsze możesz na mnie liczyć. - spojrzała na dziewczynę uśmiechając się.
- Dziękuje Ci babciu - Sakura wstała i przytuliła ją. - To ja już będę się zbierać. - powiedziała wychodząc w raz z nią n dwór, dziewczyna schowała walizkę i podeszła na chwilę do staruszki.
- Uważaj na siebie i pamiętaj gdy wrócisz musisz być silna. - pouczyła ją staruszka.
- Wiem babciu - przytaknęła jej dziewczyna przytulając się do niej.
- Nie zapominaj o swoim starszym staruszku - zażartował starszy siwy mężczyzna, który zbliżał się po woli do kobiet podpierając się na lasce.
- Jak bym mogła  - stwierdziła Sakura podchodząc do niego, by się przytulić. Gdy pożegnała się z nimi, wsiadła do samochodu przekręcając kluczyki po czym ruszyła.
- Trzymajcie się - pomachała im i odjechała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz